Polowanie na Lisioły
Polowanie na Lisioły
Polowanie na czarownicę wciąż budzi
wiele kontrowersji i jest chwytliwym tematem. Zwłaszcza gdy dodamy do tego
zdania dodatek „w Polsce”. Mamy wiele ciekawych materiałów źródłowych oraz
opracowań historycznych na ten temat, ale co jest prawdą, a co tylko bezrefleksyjnie
powtarzanym mitem? Odpowiedzi na to pytanie podjął się Jacek Wijaczka w swojej
książce „Polowanie na czarownicę w Polsce w XVI-XVIII wieku”.
Toruń 1570 rok. Lisioł serfuje po
wodach wezbranej Wisły, przybijając piątkę z unieruchomionymi młynami. Hmm
będzie krucho z mąką! Nic dziwnego, że w mieście drożyzna. Dodajcie do tego
głód, pomór, potem góry śniegu i suszę, a na koniec w 1572 roku trzęsienie
ziemi *Lisioł uskoczył przed spadającym kawałkiem kamienia, po czym zatrzymał
się przed czarną pustką* tu był chyba most? Tzw. "Mała epoka
lodowca", czyli poważne zmiany klimatyczne datowane od XVI do XVIII wieku
narobiły bałaganu, a ludzie potrzebowali winnego. Ciekawe, że w tym okresie
mamy epicentrum oskarżeń o czary, w tym czary pogodowe, niezwykły zbieg
okoliczności prawda?
Co trzeba zrobić, żeby zostać wiedźmą? Wystarczy być starą babą, najlepiej samotną bez własnej chałupy w otoczeniu przemiłych donoszących sąsiadów. Do tego sąd będą interesować bujdy pokroju "a co na sabacie wiedźmy jedzą?" no niemowlaki, krew dziewicy i co tam chcecie *mruknął futrzak*. “A z czego jedzą?” - Lisioł musi przyznać, że ciekawość sędziów jest przerażająca. Każdy szczegół chcą znać, łącznie z życiem erotycznym diabła. Wszystkie zeznania złożone po odpowiednich torturach. Czarownice z pomocą proszku wszystko potrafiły zrobić. Chorobę sprowadzić, nieurodzaj, bydło otruć, a nawet potencjalną żonę odstraszyć. Szeroki wachlarz usług.
W książce wielokrotnie spotkacie się
z opisami, które Was zaskoczą, jak np. fakt, że sądzono także dzieci za
korzystanie z czarów. Autor bardzo wnikliwie przedstawia zebraną dokumentację,
omawiając także przypadki, które nigdy wcześniej nie trafiły do publikacji
naukowej. Tak proszę państwa, to ewidentnie książka naukowa - mamy tutaj przypisy
i bibliografię po każdym rozdziale. Lisioł uwielbia taką dbałość o szczegóły!

Komentarze
Prześlij komentarz