Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2021

Furia Lisioła

Obraz
  Furia Lisioła „Furia Wikingów” pióra Daniela Komorowskiego to książka oparta na faktach, a na dodatek faktach historycznych – nie uciekać, siedzieć na miejscach i czytać dalej! – skupiająca się na Wikingach, a dokładniej na półlegendarnej postaci Ragnara Lodbroka oraz jego synów, którzy dokonywali niesamowitych najazdów na Anglię – mnisi anglosascy dają łapkę z kciukiem do góry, łapkę nie przymocowaną do ciała. W tym miejscu Lisioł pragnie poinformować wszystkich zainteresowanych, że książka do łatwych nie należy. Dlaczego? Otóż nie ma tutaj bohaterów, których można polubić, z którymi łatwo przyjdzie nam się utożsamić i zaprosić ich na herbatkę. Wynika to z prostego faktu, ci zacni panowie są Wikingami! Zazwyczaj brodzą do kolan w czyjś wątpiach, mając krew i flaki za najlepszy balsam do ciała. Do tego dochodzą tortury, gwałty oraz tym podobne skandynawskie przyjemności. Niezrażeni? To świetnie, idziemy dalej! *stwierdził Lisioł, przechodząc nad zmasakrowanym ciałem bogowie

Pustynny Lisioł, czyli wizyta u starych znajomych

Obraz
Pustynny Lisioł, czyli wizyta u starych znajomych             Lisioł nie wie jak to powiedzieć, ale Lisioł lubi podróżować za pomocą butelki sake. Lisioł pije i nagle znajduje się w zupełnie nowym świecie! Magia. Tym sposobem futrzak zawitał to świata znanego z Cyklu Demonicznego Petera V. Bretta, a skoro już wylądował w okolicy Zakątka, to równie dobrze może odwiedzić znajomych. „Pustynny Książę” to powieść, która rozgrywa się 15 lat po wydarzeniach znanych z „Otchłani” i koncentruje się na nowym pokoleniu bohaterek… bohaterów… to trochę skomplikowane – Lisioł drapie się po głowie – ale od początku.             W Thesie, świecie stworzonym w Cyklu Demonicznym, dzieje się całkiem nieźle. Po przepędzeniu plagi demonów przez Arlena „Wybawiciela” Balesa krainy zaznały wreszcie nieco spokoju i chociaż blizny po wojnie jeszcze się nie zagoiły – Lisioł patrzy na całą listę zbrodni dokonanych przez Krasjan w imię „większego dobra” – to na horyzoncie brak kolejnego końca świata. Większ

Lisioł Bizantyjski Tom 2

Obraz
Lisioł Bizantyjski Tom 2 Lisioł całkiem niedawno przeżył wiele przygód w I tomie, pora więc na „Bizancjum tom II – 1024-1492” autorstwa Jonathana Sheparda. Z racji faktu, że Lisioł nie przepada za rokiem 1453 i w ogóle go nie uznaje (niech żyje Konstantynopol!), postanowił skupić swoją uwagę na wcześniejszym okresie, skrzętnie zamiatając wiek piętnasty ogonem pod dywan. Lisioł powtarzał to już kilka razy i powtórzy jeszcze raz – w Bizancjum nie sposób się nudzić. Spiski, zdrady, ofensywy, defensywy, a nawet teologiczne najazdy… coś cudownego. Lisioł ledwo usiadł na purpurowym tronie, jak jego eunuch zdążył go trzy razy zdradzić, dwa razy wrócić do łask i jeszcze ujść z tego wszystkie z życiem. To się nazywa prawdziwy talent! Do tego Lisioł musiał ogłosić nowe prawo rolnicze o uprawie złotych truskawek, przez co ledwo się uchylił od nadlatującego kamienia. Ile razy można mówić tym Arabom, że oblężenia są be! Ubezpieczyciel Konstantynopola znowu podniesie stawkę miesięcznej rat

Lisioł ciekawie o Warszawie

Obraz
Lisioł ciekawie o Warszawie Ostatnimi czasy w lisie łapki wpadła książka pod tytułem „#ciekawieowarszawie. Historie (nie)zwykłe, część 1”. Z miejsca rzuca się w oczy, że część tytułu to tak naprawdę hasztag. Wasze sprytne oczy nie mylą się w tej sprawie. Jest to nawiązanie do fotobloga o tej samej nazwie, który prowadzi autor Marcin Rafał Kudłacik, a zarazem przedstawienie jego zawartości w formie książki. Z tego też powodu struktura pozycji jest dość prosta – zdjęcie danego miejsca, krótka informacja o nim plus ciekawostki. Książkę czyta się szybko, Lisioł nawet pokusi się o stwierdzenie, że ogląda się ją bardzo przyjemnie. Na końcu jest mapa z zaznaczonymi lokacjami opisanych miejsc, więc można wybrać się na spacer śladem autora albo Lisioła! Tak, tak, dzisiaj Lisioł robi za przewodnika, co wypadł sroce spod ogona, w słoiku mieszka, i tak dalej. A więc proszę Państwa, na prawo mamy pomnik psa w Łazienkach Królewskich, który ponoć tutaj swoich braci pilnuje. Na lewo zaś stoi

Narodziny Lisioła: Awangarda

Obraz
    Narodziny Lisioła: Awangarda   Lisioł ostatnimi czasy rozsmakował się w sci-fi. Połączenie nauki i przygody w jednym pakiecie – na to właśnie futrzak liczył, wyciągając łapki w kierunku książki Jacka Campbella „Narodziny floty. Tom 1: Awangarda”. Czy lisie marzenia się ziściły? Zobaczcie sami! Lisioł zmaterializował się dosłownie na końcu wszechświata, tam, gdzie koguty tyłkami… nie dziobem, a angielskie kuzyny Lisioła nawet nie docierają. Ten koniec ma nawet nazwę: Glenlyon. Ta świeżo założona kolonia jest ziszczeniem marzeń osadników o niezależności, wolności i bla bla bla. Jak wiadomo, takie pragnienia można wsadzić między bajki, gdyż za ludźmi jak cień podąża chęć władzy oraz chciwość. Na szczęście tupta też nadzieja. Lisioł dotarł na Glenlyon w najgorszym momencie. Otóż na horyzoncie pojawili się bardzo mili ludzie z systemu gwiezdnego Scatha, którzy zażądali okupu za ochronę, a swoją prośbę poparli obecnością okrętu wojennego. Zebrała się rada, która oczywiście za