Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2021

Biały Lisioł vol 4

Obraz
Biały Lisioł vol 4 Oczywiście, nie chwaląc się głośno, w Białym Kruku znaleźć można długą recenzję Lisioła. Tym razem padło na Narodziny Lisioła: Awangarda! Co jednak poza tym znajdziemy w środku numeru? Lisioł postanowił sprawdzić to na własnym futrze! Lisioł zaczął od lądowania w dalekiej przyszłości i gdy zobaczył, że wszystko jest mechaniczne – o upiciu się nie ma nawet mowy – to dał dyla z tego wariatkowa. Tak wylądował na Olimpie, wśród bogów greckich czerpiących swoją siłę z Internetu. Możecie sobie tylko wyobrazić, jaki wygląda w tym układzie bogini mądrości! Pozostając w klimatach futurystycznych, Lisioł zatuptał do umysłu prawnika korporacyjnego – najgorsze możliwe połączenie – chociaż zabawnie jest oglądać, jak szuka on swojego sensu życia na dnie kieliszka. *Lisioł kiwa głową z zrozumieniem*. Futrzak pozostawił adwokata z koszmarami i wyruszył na poszukiwanie nowej planety na pokładzie Ognika. Wyprawa poszła jak truskawki w szampanie, gorzej z samym założeni

Lisioł średniowiecznym rycerzem

Obraz
Lisioł średniowiecznym rycerzem Lisioł postanowił podnieść sobie poprzeczkę i zostać średniowiecznym rycerzem, ale takim z kopią, koniem oraz piękną damą serca. W tym celu sięgnął po książkę "Życie średniowiecznego rycerza" pióra Frances Gies. Szybko się Lisioł przekonał, że bycie rycerzem jest usiane problemami, a nie truskawkami. W dodatku trzeba się zdecydować na konkretny przedział czasowy! Dlatego Lisioł zdecydował się na kilka prób na chybił trafił. Jak to się skończyło? Lisioł na początek rozejrzał się za turniejami. Wjechał na pierwszy z turniejów dumny jak paw i na dzień dobry Wilhelm Marszałek wyrwał go z siodła razem ze strzemionami. Lisioł zaliczył długi lot i przez dach wpadł do świątyni templariuszy… Cóż, cienko Lisioł piszczał w szeregach templariuszy, przemieszczając się wszędzie w pełnym ekwipunku. W dodatku jakiś Starzec z Gór koszulę mu dał, czyste wariactwo! Dlatego Lisioł zakopał w piasku wzniosłe ideały obrony Ziemi Świętej i dał dyla z pow

Zapiski spod lisiogłowia

Obraz
  Zapiski spod lisiogłowia Tym razem Lisioł postanowił zanurzyć się w japońskiej literaturze klasycznej. Wsadził więc łebek do książki „Zapiski spod wezgłowia” Sei Shonagon, czyli damy dworu cesarskiego, która żyła na przełomie X i XI wieku. Z góry Lisioł musi Was ostrzec. Zuihitsu to specyficzne literatura, która jest tak naprawdę zbiorem luźnych myśli związanych z życiem codziennym. Jeśli jednak chcecie poczuć ducha japońskiego dworu cesarskiego, to jest to najlepsza droga. I tak Lisioł pojawił się na cesarskim dworze, na dzień dobry dostając pałeczkami w plecy od roześmianych dam dworu. Widać tutaj też potrafili się bawić. Ledwo podniósł łapę, żeby o coś zapytać, jak zewsząd posypały się wiersze. Hmm ciekawy sposób rozmowy, Lisioł może też spróbuje! I tak futrzak złapał za pędzelek i włączył się do zabawy, kreśląc zwinnie: Sake rano Truskawki po południu Twoja skóra wieczorem Jesteś boginią Za zbytnie zuchwalstwo, Lisioł musiał pojechać na ceremonię Ośmiu Nau

Lisiołowe laleczki

Obraz
Lisiołowe laleczki Czy ktoś kiedyś nie powiedział Wam, że nie należy się bawić laleczkami? Jak nie, to Lisioł to właśnie mówi! Nie bawcie się laleczkami, zwłaszcza tymi od Voodoo. Autor Marcin Halski nie posłuchał żadnych ostrzeżeń w tej materii i tak powstała książka Laleczki – czyli dark fantasy albo jak kto woli przepis na nocne koszmary. Lisioł oczywiście jest zbyt ciekawski, by dać się wystraszyć zakamuflowanej czaszce na tylnej okładce i wsunął się do książki. W ten sposób pojawił się na sali wykładowej obok głównej postaci, czyli Horensa. Dawny Główny Czyściciel Cesarstwa właśnie wykłada emmm tajniki braku wiary w owym Cesarstwie. Studenci jak to studenci, są mało pojętni, dlatego Lisioł popierał pomysł rzuceniem w nich dzbankiem, ale niestety obeszło się bez tego typu atrakcji. Na szczęście szybko porzuciliśmy studentów na rzecz specjalnej misji od Cesarza. Plusem tej sytuacji jest piękna czarodziejka Merind. Minusem fakt, że trzeba wyruszyć na zad… ścianek świata

Lisioł Pustyni

Obraz
Lisioł Pustyni W Lisiole ponownie obudził się wojowniczy nastrój. Złapał więc okulary przeciwsłoneczne i wyruszył śladami słynnego Lisa Pustyni, czyli Wustenfuchsa, znanego również jako Erwin Rommel! I tak Lisioł znalazł się w Afryce Północnej w latach 1941-1943. Pełen entuzjazmu futrzak szybko dogonił kolumnę żołnierzy Afrika (Paprika?) Korps. Tak zdobył swój własny pustynny mundur, a nawet czapeczkę. Entuzjazm opuścił Lisioła po 5 kilometrach ciągłego marszu po piasku. Nic tylko słońce i słońce. Woda racjonowana, jedzenie też wydzielane, więc szybko w lisim brzuszku odezwało się burczenie, a do tego na tej przeklętej pustyni łatwo się zgubić. Jednak o dziwo, chociaż wokół trud, znój, choroby i brak wychodka, to sami żołnierze zachowali w sobie sporo radości z życia. Chcąc się zarazić tym bakcylem, Lisioł zaczął z nimi biegać na udawanie archeologa w czasie wolnym do okolicznych ruin. W urodziny jednego z dowódców pomógł zrobić tort – tort na środku pustyni! Takich chwil się