Lisioły z pól ryżowych
Lisioły z pól ryżowych
Jak wiadomo samurajowie nie wyskoczyli nagle z ryżu, tylko krystalizowali się jako kasta społeczna w drodze przemian społeczno-ekonomiczno-administracyjnych na przestrzeni dziejów. Pierre-Francois Souyri dokładnie opisuje ten proces, zaczynając do starożytnej Japonii aż do Rewolucji Meiji, w przystępny sposób prezentując historię samurajów.
Jak to zwykle bywa z słabą władzą centralną – im dalej od stolicy, tym większy chaos i samowolka. Dlatego Lisioł nie wahał się ani trochę, tylko powołał własnych wojowników, żeby go bronili. Tak zaczęła rodzić się nowa warstwa społeczna. Nie wystarczyło mieć własnych zbrojnych w świecie band rabusiów oraz szalejących piratów – zwłaszcza, że takie grupy potrafiły być bardzo liczne. Dlatego po utracie magazynu sake, Lisioł poddał się medytacji procentowej i wymyślił „Drogę łuku i konia”, która zrewolucjonizowała podejście do sztuki wojennej.
W XII wieku modne były też polowania i rodowe zbroje. Lisioł sprawił sobie jedną z wielkimi uszami budzącymi postrach, aby każdy widział z daleka, kto nadjeżdża. Trzeba pisnąć, że chociaż początkowi „samurajowie” cenili sobie honor i odwagę, to słynęli również z brutalności. Cesarski dwór niejednokrotnie określał ich jako barbarzyńców, ceniąc sobie w tym czasie bardziej sztuki artystyczne np. poezję. Z czasem i w tym wojownicy nabyli biegłości. Jednak zanim nauczyli się pisać haiku, narodziła się w nich potrzeba porządnej śmierci – zalążki seppuku nadchodzą! Chociaż Lisioł musi przyznać, że niektórzy nie przez przypadek zapisali się w historii, jak Imai no Shiro, który na wieść o śmierci swojego pana, umieścił ostrze swojego miecza w swoich ustach i skoczył z konia.
Dla Lisioła najciekawsza była epoka Daimyo przez wysyp bardzo barwnych osobowości, dla których wojna była nowym hobby. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie.
Chociaż książka jest napisana lekko, to przypisy stanowią jej ważny element, którego nie można pomijać. Dlaczego? Otóż służą wytłumaczeniu wielu nazw, doprecyzowaniu wspomnianych zjawisk, a nawet wytykają autorowi błędy oraz uproszczenia. W pewnym sensie redaktor kłóci się z autorem za pomocą przypisów. Dlatego Lisioł poleca czujność przy czytaniu.

Komentarze
Prześlij komentarz