Dragon Age Veilguard









 

Dragon Age Veilguard

Najnowsza odsłona serii Dragon Age, którą Lisioł uwielbia, podobnie jak poprzednie części jest gatunkiem RPG – jakże mogło być inaczej? Futrzak ma nadzieje, że tak właśnie zostanie na stałe. Zacznijmy od faktu, że na grę wylało się morze hejtu – tymczasem Lisioł przeszedł Veilguarda już dwa razy i planuje zrobić to kolejne dwa razy. Tak, gra się futrzakowi bardzo podoba. Dlaczego?

Problem plagi i tego skąd się wzięła, został bardzo ciekawie poprowadzony, przy okazji nawiązują do fabuły Inkwizycji, poprzedniej części. Można jednak grać w Veilguarda bez znajomości poprzednich odsłon serii. Owszem, jest mało nawiązań do części 1 i 2, ale trudno. Nie zawsze da się zrobić kociołek wszystkiego. W zamian za to mamy dobrze napisane postacie. Ich motywacje, działania oraz osobowość są bardzo wyraziste. Owszem jest wątek "onu" ale to gracz gra w nim kluczową rolę i decyduje o tym jak to będzie wyglądać, nie jest to po prostu wrzucone na siłę, tylko mocno osadzone w tyglu kulturowym postaci, której to dotyczy. Poza tym Lisioł uwielbia opętanego kruka Lucanisa z jego niesłabnącą miłością do kawy i dobrego jedzenia; Szarego Strażnika Davrina próbującego wychowywać małego gryfa – swoją drogę gryfiątko jest zajebiste i można je przytulać! Jest też Emmrich z syndromem wykładowcy akademickiego, tyle że w dziedzinie nekromancji ze swoim wiernym Manfredem, sługą kościotrupem od prania brudów *lisie piski rozbawienia*. Oczywiście wizualnie postacie są mocno przerysowane, ale można się do tego przyzwyczaić. Animacja włosów to po prostu czysty odjazd. Koniecznie zróbcie sobie postać z burzą włosów!

Fabuła też nie jest nudna. Wcielacie się w zbudowanego własnoręcznie Rooka, który musi ocalić świat przed plagą z pomocą systemu sojuszu. Przed Wami ciężkie decyzje z konsekwencjami zarówno dla świata, jak i bohaterów. To wszystko posypane romansami, z których Dragon Age słynie.

System walki również Lisioła zaskoczył pozytywnie. Granie zabójcą na dwa miecze to popis akrobatyki i świetnej zabawy. W końcu oto tutaj chodzi, o świetną zabawę. Wystarczy usiąść do tej gry bez góry wymagań i cieszyć się tym, co daje. Lisioł nie żałuje zakupu wersji fizycznej na PS5.
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisdle 2

Nowy Lisi marsz

Dziwne Lisioły