Dragon Age. Ostatni Lisioł
Dragon Age. Ostatni Lisioł
Po wydarzeniach w Dragon Age II magiczne kręgi w całym uniwersum spowił dym i ogień. Templariusze wyruszyli na łowy i nie zadając żadnych pytań, zaczęli bezlitośnie eliminować magów. Valya, młoda uczennica z Kręgu w Hossberg, podejmuje szybką decyzję: wraz ze starszym zaklinaczem i kilkoma młodymi magami wyrusza do Weisshaupt – wielkiej twierdzy Szarych Strażników, aby tam dołączyć do tego starożytnego zakonu. Strażnicy przejmują każdego, kto jest gotów oddać życie w walce z pomiotami, a ich prawa są święte. Tutaj templariusze mogą dostać jedynie kopa w zadek. Ciekaw dalszych losów Valyi, Lisioł podążył za nią w osłoniętą przed słońcem lektyce, z wyrozumiałości obserwując, jak dziewczyna w pełnym słońcu pokonuje niezliczone kamienne schody prowadzące do twierdzy.
Jakie zadanie czeka młodych magów? Muszą się zmierzyć z groźnymi zwojami i starymi kronikami Czwartej Plagi (atak kurzem!). W oczekiwaniu na Dołączenie – rytuał wstąpienia do Szarej Straży – Valya bada stare dokumenty w poszukiwaniu wskazówek odnośnie dziwnych zachowań strażników, jak i pomiotów. Lisioł pierwszy wyczuł tajemniczy znak pozostawiony za pomocą lyrium. To takie magiczne doładowanie dla używających magii, w tym templariuszy. Ponoć szybko uzależnia *mruknął Lisioł, liżąc strony*. Znalezisko prowadzi do kolejnego. W ten sposób futrzak wszedł na drogę wspomnień Isseyi siostry Garahela, wielkiego bohatera, który zakończył Czwartą Plagę. Kto grał w Dragon Age Veilguard, temu już zapala się odpowiednia lampka. Lisioł jednak zaznacza, że książkę „Dragon Age. Ostatni lot” Liabe Merciel śmiało można czytać, bez znajomości najnowszej gry z tego uniwersum.
Wracając jednak do samej fabuły, przeplata nam się tu na zmianę wątek Isseyi oraz Valyi. Lisioł musi przyznać, że niechętnie schodził z grzbietu gryfa. To majestatyczne stworzenie robi wrażenie, zwłaszcza na tle płonącego miasta, gdzie pomioty właśnie redukują liczbę mieszkańców do 0. Gorzej z arcydemonem. Ten pachnie jak tysiącletnie szambo i to takie z kolcami, kłami, władające śmiertelnym oddechem – bez miętówek nie podchodź. I jak tu walczyć z takim czymś? Oczywiście, że lisim sprytem!
Komentarze
Prześlij komentarz