Lisioczniki
Lisioczniki
Lisioł chętnie zabrał się na pokład kosmicznego statku rycerza inkwizycji Damiena Her Veris z Prawdziwego Międzygwiezdnego Kościoła Katolickiego Ziemi i Tysiąca Światów (powiedzcie to trzy razy szybko!). Na Arionie modna stała się nowa herezja – Droga krzyża i smoka. Lisioł z wielkim niedowierzaniem słuchał o świętym Judaszu, który oswajał smoki, zdobył Babilon i nosił pozbawionego nóg Jezusa na ramionach. Morał z tego taki, że Lisioł też musi zacząć jeździć na smokach!
„Piaseczniki” autorstwa Georga R. R. Martina to zbiór siedmiu mocno odjechanych opowiadań, które uczyniły autora postacią rozpoznawalną w książkowym świecie. Tak, zbiór powstał zanim wyszła „Gra o tron” i jak każda tego typu książka, ma nierówny poziom. Po ekscytującym pierwszym opowiadaniu, drugie Lisioł prawie w całości przespał, aż trafił w ciemność tuneli pod Domem Robaka. Tutaj nie ma litości. Dwie rasy walczą między sobą o kanały, będąc przysmakiem dla wrogów, podawanym na srebrnej tacy. Brrrr…
Marzenia o gwiazdach i nieograniczonych podróżach mogą zaprowadzić daleko. Brand chciałby w ten sposób złapać swoje marzenia, wyleczyć złamane serce, ale Lisioł ma dla Was radę. Lepiej użyć ogona do latania przez kosmos, niż kombinować z byciem pionierem.
Lisioł długo nie mógł się zdecydować, do którego kosmicznego statku wsiąść. Zarówno „Marzycielska k... pani lekkich obyczajów” jak i „Jamisońska D.U.P.4” brzmiały kusząco. Lisie piwo jednak wygrało i futrzak zasiadł z kuflem w kamiennym mieście w towarzystwie Holta. Chłopak ma gwiazdy w oczach, których nawet wymarłe miasto nie może zgasić. Marzenia potrafią zagnać człowieka na koniec wszechświata lub na kraniec czasu. Na pewno lepsze to niż utknąć w kosmicznym półświatku. Lisioł musi przyznać, że opowiadanie o Gwiezdnej Pani ma w sobie ból, mrok i złote światło.
Ostatnie
opowiadanie można potraktować dosłownie i jako metaforę brutalności,
hedonistycznego podejścia do życia kosztem innego życia. Lisioł przyznaje, że
podczas lektury ciarki przeszły mu przez futro. Książka jest dobra, warta
lektury, ale futrzak otwarcie piśnie, że to takie przeżycie, którego nie chce
powtarzać.
Komentarze
Prześlij komentarz