Czyhający w Lisiole

Czyhający w Lisiole

Dobrze jest sięgnąć po klasykę literatury i zanurzyć się w zupełnie innym świecie. Złowrogi las, mroczne noce, krzyki rozdzierające ciemność, okultyzm, dawno zapomniane tajemnice *pełen zła lisi pisk*. Włosy stanęły Wam dęba? Prawidłowa reakcja. Oto futrzak postanowił wyruszyć do świata Lovecrafta z pomocą książki „Czyhający w progu”.

Ambrose Dewart powraca do dawnej posiadłości rodowej w Lesie Billingtona. Od początku Lisiołowi coś tutaj śmierdziało. Po co utrzymywać budynek, z którego się nie korzysta i to od pokoleń? Tajemnicza sprawa. Ambrose rozpoczyna śledztwo w tej sprawie, a Lisioł dzielnie podaje mu opasłe tomiszcza. Znalazł nawet pamiętnik dziecka pełen dziwnych hałasów. Od tropu do tropu z odmętów przeszłości wynurza się kamienny krąg druidów, tajemnicza wieża, trup dziennikarza i oczywiście ksiądz, którego w takiej książce nie może zabraknąć.

Autor powoli buduje napięcie, dawkując nam ślady oraz mroczne zdarzenia w trzech rozdziałach. Początkowo bezpiecznie czytamy gazety sprzed lat, stopniowo czując się coraz mniej komfortowo, jakby niewidzialna pętla zaciskała się nam na szyi. Co też Alijaha Billington nawywijał? I co się stało z jego indiańskim służącym? Pradziadek musiał nieźle narozrabiać!

Kiedy ludzie we wsi są dziwnie mili, lisia podejrzliwość zalicza wzrost o 100%. Czas wezwać na pomoc kuzyna! Każdy z rozdziałów ma inną perspektywę, przez co możemy zobaczyć wydarzenia z różnych stron. Książkę czyta się bardzo przyjemnie, chociaż trzeba przyznać, że u autora wszystko ma złowrogi i mroczny wydźwięk, nawet papier toaletowy. Tekst czyta się gładko, nie jest zbyt skomplikowany, w swojej fabule przypomina nieco grę. Bohaterowie chodzą od punktu do punktu, odhaczając poszlaki, a ich zegar życiowy robi tik tok. Ta mroczna atmosfera wpłynęła ostatecznie nawet na Lisioła. Złowrogość poniosła futrzaka i zaczął kulcić po lisiemu, w towarzystwie żab, świetlików i małych ptaszków. Tego nawet najstarsi Indianie nie przepowiedzieli. Czym skończył się wielki lisi rytuał? Grillem. Główne danie – ośmiornica na patyku.
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nowy Lisi marsz

Dziwne Lisioły