Lisioł Zdobywca
Lisioł Zdobywca
„Przysięga” to pierwszy tom z cyklu „Piast Zdobywca” autorstwa Krzysztofa Jagiełły. Fabuła koncentruje się na tytułowym Piaście oraz jego przyjacielu Ściborze, którzy wśród zgliszczy swojej rodzinnej osady składają przysięgę zemsty, popartą wzięciem bogów na świadków. Lisioł łaskawie zszedł do dwóch młodzieńców, by wysłuchać ich słów, a także mieć baczenie na dalsze czyny tego duetu.
Chłopaki zaczęli swoją wyprawę od Kozienic i Lisioł musi przyznać, że Piast najpierw działa, a potem nie myśli wcale. Gdyby nie Dan Bjorn i jego córka Samboja ich wielka zemsta skończyłaby się na pierwszej większej osadzie. Zwłaszcza że dziewczyna z bogami rozmawia w ograniczonym stopniu, więc mamy tutaj też skromny udział rodzimego panteonu.
Lisioł Wam jednak piśnie, że duża ilość przekleństw w ustach Piasta tak średnio
pasuje. Wielki Lisiollo rozumie też, że chłopaki są z niewielkiej wsi, ale żeby
nie wiedzieć co to monety? No już bez przesady. Do tego dochodzi fakt, że Piast
jest w gorącej wodzie kąpany, więc bywa irytujący. Obaj bohaterowie w odwecie
ścigają dobrze uzbrojoną drużynę zbirów, która zajmuje się napadaniem na osady,
grabieniem i sprzedawaniem w niewolę. I tutaj mały spoiler. Piast – pomimo
dobrych pobudek – robi dokładnie to samo. W celu zakupu lepszego sprzętu, gdy
tylko ma okazje, sprzedaje w niewolę ludzi dopiero co odbitych od handlarza
żywym towarem. Ciężko lubić taką postać czy utożsamiać się z nią. W efekcie
Lisioł odwrócił od Piasta swoje boskie wdzięki.
Książka ma jeszcze jedną wadę. Dużą wadę. Otóż historię opowiada stary Ścibór, ponieważ wielka polityka zapukała do drzwi klasztoru, w którym się schronił. Powiecie, jaki w tym problem? Przecież każdy lubi opowieści. Owszem, ale gdy opowiada to jeden z bohaterów, bo drugi z nich wyświechtał list w sprawie ożenku, to jednego możecie być pewni – w ciągu całej opowieści nie poczujecie ani przez sekundę dreszczyku emocji związanego z zagrożeniem życia bohaterów. Żadna walka, niebezpieczeństwo czy pułapka nie mogą przynieść im zguby, skoro dożyli starości. Spokojnie więc mogą robić cuda wianki i co tam jeszcze chcą…
Komentarze
Prześlij komentarz