World of Warcraft. Lisioła podróż przez Azeroth






 

World of Warcraft. Lisioła podróż przez Azeroth

.

Czy wiedzieliście, że najlepsze skrytki w Wichrogrodzie znajdują się w katakumbach? (Zuzanna lubi je tylko jesienią). Wiadomość poleca się zostawić w zagłębieniu pod obojczykiem kościotrupa. Lisioł musi przyznać, że nikt jej nie znajdzie, a ich adresat musi się wykazać mocnymi nerwami. Zwłaszcza jak zaczaicie się w pobliżu, żeby w odpowiednim momencie kościotrupem poruszyć np. za pomocą sznurków.

Dzięki książce „Podróż przez Azeroth. Wschodnie Królestwa” odbędziecie niezapomnianą przygodę i dowiecie się, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę – np. Wieża Karazhan jest tylko dla odważnych. Krąży wokół niej wynaturzona klacz „Północ”, szukając odpowiednio dzielnego jeźdźca – ten etat zaklepał już Lisioł – oraz wrogów do zniszczenia. Jeśli uda Wam się dotrzeć do wieży w jednym kawałku, to macie sporą szansę dostać się do wielkiej sali balowej pełnej flirtujących duchów – co kto lubi. Gorzej, że z wizytą w te okolice czasem wpada pożeracz nocy. Z nim lepiej nie zadzierać *pisnął Lisioł, dmuchając na przypalony ogonek*. Podobnie rzecz się ma ze skamieniałą Opiekunką Cnoty – niech Was nie zwiedzie fakt, że w kamień obrócona. Gdy tylko zobaczy grzesznika, chyżo za nim podąży, jakby ważyła tyle, co piórko. Lisioła tylko jedno zastanawia, skąd koło Opiekunki Cnoty wzięła się Kamizelka Rozwiązłych Czynów, hmmm?

W ognistej czeluści Lisioł zmierzył się z Majordomusem Egzekutusem (nie chichotać!) demonstrując mu cios potrójnego ogona. Po tym zwycięstwie futrzak osobiście dobił strasznego Ragnarosa, żywiołaka ognia, z pomocą lisiej wody spod świętych truskawek.

Prócz wesołych historii, jest tutaj też wielu zamordowanych królów, nieśmierci, żywych trupów, epidemii i smutku, czego najlepszym dowodem są Plagowiska. Tam lepiej nie chodzić na spacery. Stara krew wciąż szepcze z posadzki swoją historię.

Książka jest wydana rewelacyjnie. Świetne szkice, obrazki, właściwie każda strona jest zdobiona. Dopiski na bokach i podkreślenia w tekście świetnie się spisały, tworząc klimat czytania prawdziwego notatnika. Dla Lisioła oprawa graficzna to absolutne 10 na 10, a i samo czytanie sprawiło futrzakowi dużo radości.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Aten – to (nie) jest Sparta!

Japonia 1937-1945

Lisioł Katyński