Kulinarne Lisioły tom 1.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh69Os6SkNh-UMNq9tCObGGy0JO13If2Hu7hR2dIFcDfpG67GlqHpNmhItVRwi3ayAfKlU4A-QwMF-JRu7_ZccW4oZdY5FLhSSOlnb7dd5jamnfICFuHdCdfrPPd-YeGgaeORcsG6PUBltBeDqREInx3urdFMsZ6JfDUVvzRuiU0LC6NN4wtTmcyoDp-a2D/w394-h492/manga1.jpg)
Kulinarne Lisioły tom 1.
Lisioł postanowił spróbować czegoś zupełnie nowego! Dlatego sięgnął po raz pierwszy po mangę – w dodatku kulinarną z oznaczeniem 16+. To dopiero smakowite połączenie. Ciekawi, co jest w środku?
Lisioł przyłączył się do młodego Soumy Yukihiry, gotującego w niewielkiej restauracji należącej do jego ojca. Chłopak marzy o bezkresie posmakowania wszystkich kombinacji smaków, przez co próbuje tworzyć takie cuda jak macki ośmiornicy w maśle orzechowym. Lisioł nie poleca. Jednak gdy robi się poważnie, Souma potrafi zrobić niemałe cudo na talerzu. Lisioł poleca. Chłopak marzy o byciu lepszym od swojego ojca i wreszcie ma okazję wyjść z cienia, gdy z formularzem na wstępny egzamin udaje się do elitarnej szkoły gastronomicznej dla snobów. Lisioł by dodał jeszcze, że dla snobów i tchórzy. Gdy przyszło co do czego, na widok egzaminatorki wszyscy dali dyla – no prawie wszyscy. Lisioł nie zamierza uciekać nawet przed słynną kucharką Eriną Nakiri. Postawa dzielnego futrzaka zmotywowała Soumę do stawienia czoła rzeczonej damie, słynącej z wyrafinowanego podniebienia. Rozpieszczona smarkula i tyle *mruknął Lisioł, kradnąc głównemu bohaterowi jajka, jak na lisa przystało*.
Erina ewidentnie nie polubiła Soumy. Nic dziwnego, ich style gotowania to ogień i woda. Lisioł musi jednak przyznać, że z przyjemnością się patrzy jak mistrzowie francuskiej kuchni czy inne pudle dostają ataku apopleksji na widok prostego chłopaka z wyobraźnią. Skoro o wyobraźni mowa *piszczy cicho Lisioł* to z Eriną jest pod tym względem coś ewidentnie nie tak. Dziewczyna imaginuje sobie dania, co kończy się wizjami gorylów w gorących źródłach czy spadającymi maszynami grającymi. Całkowity odlot.
Wypada jeszcze pisnąć skąd to 16+. Otóż ludzie próbujący w mandze dań mają skłonność do gwałtownego rozbierania się w ramach okazywania aprobaty. Widać zachwyt idzie w parze z pewną dozą nagości. Autor korzysta z różnych mgiełek, ręczników, itp. do zakrywania wrażliwych części ciała, jednak co tu dużo piszczeć: przez żołądek do serca, albo raczej do rozbieranego pokera!
Lisioł ocenia swoją pierwszą przygodę z mangą na całkiem udaną i zabawną, bo całość trzeba traktować z przymrużeniem oka.
Komentarze
Prześlij komentarz