Ukryta Lisica

 Ukryta Lisica

Raz na jakiś czas Lisioł lubi wrócić na stare, dobrze wytuptane ścieżki – w tym wypadku padło na „Ukrytą Królową” autorstwa Petera V. Bretta. Z tym panem Lisioł spotkał się dawno temu, gdy zlisiołkował „Malowanego Człowieka” z niższych poziomów Morii… To znaczy starego dworca kolejowego w Katowicach, gdzie szukał książki na podróż.

„Ukryta Królowa” to druga księga Cyklu Zmroku, czyli historii rozgrywającej się piętnaście lat po pokonaniu demonów przez Arlena oraz (nie)wesołą kompanię. Tutaj Lisioł musi pisnąć, że nie jest to książka, która przekona kogoś do twórczości Bretta, czy kogoś zniechęci. Jeżeli dotarliście tak daleko, to znaczy, że jesteście fanami Cyklu Demonicznego i czekacie na premierę kolejnych części.

Po uprowadzeniu do Krasji Olive powraca z powrotem do Zakątka, ale okazuje się, że walka o tron i władzę jest równie niebezpieczna, co paszcza pełna demonów. Lisioł musi przyznać, że zdecydowanie woli towarzystwo tych drugich! Przynajmniej chcą zjeść człowieka uczciwie, bez żadnych politycznych gierek. Olive jest hermafrodytą, co stanowi spory problem w świecie, gdzie kobiety z trudem akceptuje się u władzy, czy jako bohaterki – a co dopiero kogoś, kto stoi pomiędzy światem mężczyzn oraz niewiast. Darin, syn Arlena, czyli samego Malowanego Człowieka – znanego szerzej pod imieniem Lisioła, czyli Wybawiciela – nie ma łatwego życia i futrzak przyznaje, że jego perspektywa była tu najciekawsza. Chłopak ma pod górkę w każdym departamencie, a rozterki kogoś, kto zwykle ludzi unika, sprawiają, że jest to ciekawy, nietypowy bohater.

Ogólnie Lisioł bawił się dobrze, ale tylko dobrze. Nie wiadomo, ile części będzie liczyła sobie dokładnie ta historia, a mowa przecież dopiero o pierwszej części „Ukrytej Królowej”. Przez to haczyk na końcu powieści, stanowi dopiero przedsmak prawdziwej zabawy. Lisioł widzi, że ten cykl jest kierowany do nieco młodszego odbiorcy, ale jest w nim tyle nawiązań do poprzednich powieści, że działa to na niekorzyść tekstu, bo imion jest tutaj co niemiara. Koniec końców nowych demonów i nowych krain nie widać na horyzoncie, więc „Ukryta Królowa” to po prostu kolejna część, czegoś, co fani już dobrze znają.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nowy Lisi marsz

Dziwne Lisioły