Miau Cafe








Miau Cafe

Nie jest żadną tajemnicą, że Lisioł uwielbia zwierzęta, dlatego od jakiegoś czasu chciał się wybrać do kociej kawiarni. Los chciał, że futrzak znalazł na to czas podczas swojej królewskiej wizytacji Warszawy. Podążając za podszeptami Googliny Maps, patronki niebieskiej kreski na ekranie telefonu, Lisioł potuptał na ulicę Adama Naruszewicza numer 30 – na próg Miau Cafe. W środku upolował czekoladę na gorąco, machę oraz ciasto, jak na wytrawnego łowcę przystało. Nauczył się także zasad takiej kawiarni. Dostał do łapki bilecik z numerem i czekał  na wezwanie do kociej komnaty. Świat kociaków oraz ich drapaczek ma ograniczoną liczbę miejsc, więc jeśli się wybieramy w takie miejsce, trzeba wziąć czekanie pod uwagę – zwłaszcza w weekend. Lisiol był jednak cierpliwy i w końcu doczekał się możliwości wejścia do środka.

Porwał więc swoją machę w łapki i zasiadł pod wielką drapaczką. Tutaj Lisioł poleca zasiąść na czterech literach i zapoznać się z regulaminem, a dopiero potem ponieść się ekscytacji. Przede wszystkim należy powstrzymać się od hałasowania, to w końcu koci dom. Nie ma też co liczyć na to, że koty opadną nas z każdej strony. Co to, to nie. Koty mogą do Was podejść, ale nie muszą. Można je głaskać, bawić się z nimi, ale jak je zdenerwujemy, to ślady po pazurach należy przyjąć bez marudzenia. Na kocią salę wpuszczane są tylko osoby powyżej 13 roku życia, więc nie należy traktować tego miejsca jako placu zabaw dla dzieci z żywymi pluszakami w roli głównej.

Co Lisioła zachwyciło w kociej kawiarni oprócz ciast oraz machy? Fakt, że koty pochodzą ze schroniska lub fundacji opiekujących się zwierzętami. W ten sposób zwierzaki mogą na siebie zarobić oraz nabyć doświadczenia w kontaktach z ludźmi. To drugie pomaga im potem znaleźć nowy dom. Lisiołowi aż serduszko urosło na widok kawałka ściany wyklejonego zdjęciami kotów, które z pomocą kawiarni znalazły nowy dom i zostały adoptowane. To naprawdę piękna sprawa i warto zapłacić kilka monet więcej za ciasto z herbatą, aby pomóc kociakom. Sobie w sumie też. Lisioł zauważył, że ludzie w towarzystwie zwierząt bardzo łagodnieją. W kociej sali panuje cisza, spokój, relaks i zgodne mruczenie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół