Stray








Stray

Lisioł nie mógł oderwać nosa od okładki „Stray”, debiutanckiej gry francuskiego Blue Twelve Studio. Dlaczego? Na okładce jest rudy kot! Tak, dobrze czytacie, w grze wcielacie się w kotka. Ten słodki sierściuch ma pechowy dzień i zamiast pognać za swoją rodziną, trafia do zapomnianego i rozpadającego się miasta. Wszędzie śmieci, brud oraz roboty, ani śladu ludzi. Co tutaj się stało? *pisnął Lisioł, głaszcząc kociego bohatera*. Na to pytanie będzie szukać odpowiedzi, próbując wrócić na powierzchnię.

Postapokaliptyczny świat w Stray jest bardzo mroczny i smutny, a przy tym niesamowicie klimatyczny *przyznał Lisioł, oglądając rośliny, które nie potrzebują światła, by żyć*. Co ciekawe owe rośliny nie mają już po co rosnąć, nie ma ludzi więc nie potrzeba tlenu, ale roboty wciąż je podlewają. I tutaj czeka nas jedno z większych zaskoczeń gry, może i miasto jest opuszczone, ale zamieszkują je roboty, które stworzyły własną cywilizację. Mają swoją muzykę, język, sztukę, we wszystkim próbują naśladować ludzi. Mają również swoją historię. W komunikowaniu się z robotami pomaga nam latający robot model B12. Nie jest to jednak zwykła maszyna. W toku eksploracji odkrywamy miejsca, które przywracają pamięć robotowi, a ten z czasem staje się naszym przyjacielem. Niezły duet, kot i robot!

Mechanika gry jest genialna w swojej prostocie. Kot zachowuje się jak kot. Skacze, biega i miauczy na zawołanie. Lubi też drapać meble, ocierać się o nogi oraz zrzucać różne przedmioty. Przez większość czasu właśnie tym się zajmujecie, zwiedzaniem świata jako rozkoszny sierściuch. Lisioł uwielbiał towarzyszyć kociemu bohaterowi w eksploracji każdego zaułku.

Prócz głównej fabuły, której początek topi serce, można zajmować się też questami pobocznymi. I tutaj czeka Was niespodzianka. Nie ma żadnego dziennika zadań, przez co zachowana została pełna (kocia) immersja. Questów jest malutko, więc nie ma problemu z ich zapamiętaniem. Zadbano też oto, żeby lokacje nie były zbyt duże, za to wysokie – w końcu gramy kotem.

Każdy odwiedzany przez nas poziom miasta ma swoje problemy i swój klimat. Jednak nic nie było dla Lisioła tak bardzo przerażające jak kanały, ale o tym już w przyszłym tygodniu!
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół