Tajne przez lisiołowe, czyli o tym, czemu przedszkole to piekło nawet w lisich standardach.

Tajne przez lisiołowe, czyli o tym, czemu przedszkole to piekło nawet w lisich standardach.

 

Tak, dobrze czytacie. Lisioł postanowił zatrudnić się w przedszkolu jako futrzasta pomoc woźnej Agaty – głównej bohaterki książki Katarzyny Wierzbickiej „Tajne przez magiczne”. Szybko jednak futrzak swojej decyzji pożałował, brodząc we krwi i flakach, ale zacznijmy od początku.

Przedszkole… oaza krzyku, paplania po próżnicy i wiecznego bałaganu. Dzieci to mistrzowie glutów, problemów oraz przyzywania sił nieczystych, przynajmniej akurat w tej placówce oświaty ryzyko śmierci z oderwaną połową ciała jest dość wysokie. Bycie woźnym przypomina los piechura na pierwszej linii bitwy pod Sommą, jednym piśnięciem – przerąbane się ma. Zwłaszcza jak się jest normalnym człowiekiem bez żadnych mocy jak Agata. Pod deklem to też ma mocno nierówno *mruknął Lisioł, po czym uderzył główną bohaterkę patelnią w głowę* przestań się gapić na klaty przystojnych facetów, to nie „Płoń dla mnie”! Uważaj, bo fabuła cię porwie! *ekhm* Agata rzadko słucha głosu rozsądku, nawet popartego uderzeniami patelni. W końcu któż inny by zaufał półdemonowi? Pół, cały, ćwierć, co za różnica? Problemy z tego będą zawsze, szczególnie gdy takie cudo postanowi przeprowadzać tajną misję magiczną pod przykrywką psychologa. Taki z niego psycholog jak z lisiej kity trąba…

Wracając do samego przedszkola. Obsługa małych smarków bywa naprawdę trudna *Lisioł uchyla się przed wielkim dziobem koguta, po czym staje na dwóch łapach i wyciąga spory rożen spod ogona* czasem trzeba zrobić dużego grilla, czasem walczyć z żywym, chodzącym ogniem, a najtrudniejszym wrogiem i tak bywa brukselka. Jeśli oczekujecie podziękowań za swój trud, to śmiało możecie marzyć dalej *mruknął futrzak, grillując sporej wielkości koguta*. Do tego dochodzą wiecznie niezadowoleni rodzice swoich pociech, niektórzy mają autentyczne rogi na głowach i kije w zadach. Sama przyjemność.

To teraz dołóżcie do tego wszystkiego magiczny Armagedon, a na środku sierotę Agatę, która próbuje to ogarnąć. Co może pójść nie tak? *stwierdził Lisioł, siedząc na gruzach przedszkola*.
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Aten – to (nie) jest Sparta!

Japonia 1937-1945

Lisioł Katyński