Wypadowy Lisioł Anormalny

Wypadowy Lisioł Anormalny

Lisioł lubi dziwne i niespotykane – dotyczy to nie tylko alkoholi, ale również książek – właśnie dlatego futrzak z ciekawością sięgnął po pozycję pod jakże „normalnym” tytułem „Wypadowy – twór anormalny” autorstwa Floriana Konrada. Toteż Lisioł wyruszył w podróż do innego wymiaru, aby odnaleźć tajemnicę struktury nieskończoności teoretycznej chai latte. Brzmi dziwacznie? *wielowymiarowe lisie piski*

Ale do rzeczy, o czym jest ta książka? Lisioł, rozpływając się pomiędzy płaszczyznami rzeczywistości, trafia do mieszkania Krzyśka. Nie brzmi zbyt dziwacznie, ale Krzysiek spać nie może, bo go głylce napastują. Co to są głylce? Powiedzmy, że w tym świecie zamiast ubrań, nosicie takie fikuśne stworzonka, coś jak skrzypłocze, ale nie całkiem – Lisioł drapie się głową po łapie. Zbałamucony przez szwagra, Krzysiek przyjmuje narkotycznego głylca, który ma zapewnić mu niezły odlot i tu trzeba przyznać, że szwagier nie kłamał. Lisiołowi otworzyło się trzecie oko, po czym trafił do wymiaru, który jako żywy przypomina naszą, swojską, peerelowską rzeczywistość.

Wypadowy to trudna truskawka do ugryzienia. Fabuła jest prosta, Krzysiek chce wrócić do swojego ciała, ale sprawa nie jest tak prosta. Jest pasażerem w pozbawionym głylców człowieku, a na domiar złego trafia do niewielkiej miejscowości, gdzie ludzie żyją plotkami oraz ploteczkami. Lisioł z łapą na sercu musi przyznać, że autor sypie neologizmami, wymyśla nowe słowa, tworzy intrygujące zlepki, które zarazem dodają książce wręcz poetycznego rysu, a kiedy indziej utrudniają czytanie. Taka natura bizarro, bo gatunek ten surrealizmem i groteską przełamuje konwencje prozy. Lisioł to rozumie – po kilku kieliszkach – ale musi też pisnąć, że to nie jest książka dla każdego. Brak zasad oznacza też, że nie możemy liczyć na klasyczną strukturę fabuły, czyli finał wcale nie skrywa odpowiedzi na nasze pytania. Lisioł twierdzi, że mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią i to ogromnym – zwłaszcza w ostatniej tercji – ale zapewne takie było założenie autora. Jak ktoś nie polubił Ferdydurke, to zapewne nie polubi się z „Wypadowym”.


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół