Pustynny Lisioł II, powrót do ponownej wizyty u starych znajomych

 

Pustynny Lisioł II, powrót do ponownej wizyty u starych znajomych

Nadchodzi moment w życiu Lisioła, w którym trzeba wyrównać stare rachunki i raz na zawsze załatwić sprawy, które uciekają zygzakiem przed lufą karabinu. Jakiś czas temu Lisioł wyruszył na nową przygodę w starym świecie wraz z pierwszą częścią książki Petera V. Bretta pod tytułem „Pustynny Książę”. Dziś ją dokończy.

Lisioł z miejsca zapowiada, że (kieliszek w górę) postara się uniknąć (kieliszek w górę) zbyt wielu spoilerów. To postanowienie trochę utrudnia fakt, że bez zdradzania kilku faktów nie można nawet opowiedzieć, na czym stoją nasi bohaterowie. Albo w czym stoją. Podpowiedź brzmi: nie pachnie to zbyt ładnie i sięga coraz wyżej. Tak, to sos rybny. Ale odstawiając na bok żarty (i kieliszek) spotykamy głównych bohaterów dokładnie tam, gdzie skończyła się pierwsza część „Pustynnego Księcia”.

Olive przechodzi rygorystyczny trening w Krasji i zaczyna się coraz lepiej czuć jako mężczyzna, a na dodatek coraz lepiej czuje się z przystojnym księciem u boku, który odwzajemnia to uczucie. Darin i Selene natomiast szukają sposobu, aby uratować Olive. Wciągają w kabałę dwóch rówieśników – Rojhav i Aricka – z którymi dogadują się… czasami. Wątki odpowiedzialności oraz reputacji rodziców wciąż stanowią główną oś relacji między bohaterami, podobnie jak nadciągające widmo demonicznej inwazji. Wygląda na to, że mamy do czynienia z zupełnie nowym zagrożeniem. Czymś, z czym nawet Wybawiciel nie musiał się mierzyć.

Lisioł chciałby skończyć recenzję w tym miejscu. „Pustynny Książę” to bardzo przyjemna lektura, którą wchłania się strona za stroną. Mimo tego nie jest wolna od wad. Zwraca uwagę dotąd niewyjaśnione zniknięcie „starej gwardii” postaci z Cyklu Demonicznego. Lisioł spodziewał się, że na końcu książki nasza wesoła zbieranina młokosów stawi czoła czemuś niespotkanemu: mieszance ludzi i demonów, demonom czczącym Wybawiciela albo spotkamy demony uciekające przed czymś większym i gotowe do współpracy z ludźmi. Lisioł nie zdradzi, kto jest przeciwnikiem, ale nie jest to wytłumaczenie tak ciekawe, jak powyższe. Można wręcz powiedzieć, że nowi bohaterowie muszą stawić czoła staremu zagrożeniu. Szkoda.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół