Lisioł erotyczny?! Do czego to doszło!

Lisioł erotyczny?! Do czego to doszło!

 

Lisioł został patronem antologii opowiadań łączących w sobie erotykę i fantastykę pod tytułem (nie)Realna Magia – tak, musiał być wtedy pijany… albo bardzo, bardzo trzeźwy. Jednak skoro powiedziało się ehehehe, to trzeba powiedzieć hehehehe. W ten oto sposób Lisioł zrobił sobie sesję zdjęciową w wannie, po czym przygotowany mentalnie zanurzył się w swój pierwszy (?) w życiu erotyk…

.

Antologia składa się z 12 opowiadań i zaczynamy z przytupem. Opowiadanie lisioercy Grzegorza Wielgusa porwało Lisioła z miejsca. Kieliszek mocnego alkoholu do łapy, trucizna pod futro i przystojny książę do tańca. Jak tu nie piszczeć „Niech żyje Król!” Dolejcie Lisiołowi, bo mordercze myśli ma *radosne piski*.

.

Drugie opowiadanie mocno zwolniło tempa, zwłaszcza że Lisioł za dużo z niego nie rozumie. Długie uszy, porwanie i goły facet. Gdy Lisioł chodzi nago, to jakoś panny tak na niego nie reagują. Widać futro nie to, ale już trzecie opowiadanie to była szalona przygoda. Lisioł przebierał łapami jak szalony, starając się nadążyć za Rosą i Erykiem. Trzeba przyznać, że to połączenie słowiańskiej magii i wikińskiej siły to jest strzał w dziesiątkę!

.

Kolejne opowiadanie jest zawarte w kilku listach. Odmalowały one przed Lisiołem obraz dymiących parą i pachnących smarem czasów wiktoriańskich. Chociaż w murach starej rezydencji zamieszkały mroczne siły, Lisioł uznał, że uczennica wchodząca do łóżka i kradnąca pościel to prawdziwy potwór w tej sytuacji. Dlatego nie dał się na ten numer nabrać i wyrzucił dziewuchę ze swojego leża.

.

Piąte opowiadanie ma w sobie boski pierwiastek i powiew mitów arturiańskich. Gdzie może zaprowadzić człowieka złodziejski fach? A no Lisioł przekonał się na własnym futrze, że co najmniej na seks-party!

.

Opowiadanie z kocim rozmachem zapachniało Lisiołowi Mistrzem i Małgorzatą. Szybko jednak przeszło do zbyt dużej ilości opium branego przez przyszłego studenta Uniwersytetu Moskiewskiego, bo jak inaczej Lisioł ma wytłumaczyć kobiecą formę Moskwy?

.

Dalej zrobiło się dziwnie. Pewnie dlatego, że Lisioł nie przepada za naiwnymi kobietami wpadającymi do wody. Właściwie całe opowiadanie skoncentrowało się na erotycznych marzeniach pewnej dzierlatki odnośnie Pana, który uciekł wprost z horoskopu. Nie! Nie chodzi o wagę, tylko o wodnika, u licha! Nic dobrego dla Lisioła.

.

Ósme opowiadanie pióra D.B. Foryś nawiązuje do cyklu o Tessie Brown. Czuć przez to, że tekst jest jakby wyjęty z większej całości, co niektórym może przeszkadzać. Lisioł jednak popiera ogólny postulat, iż kupidynom należy się kop w zadek albo strzała w… Dlatego futrzak przeskoczył na kolejne opowiadanie na planetę, gdzie wszystko chciało Lisioła zabić. Znowu. Łącznie z łowcą głów w wersji mechanicznej, a w dodatku musi dreptać za nagą kobietą. Same problemy!

.

Po tych przygodach Lisioł przeniósł się do świata celtyckiego, gdzie imiona dziwnie się wymawia, a sojusze zawiera za pomocą towaru żywego. Cóż zrobić? Przynajmniej latawce mają tam ciekawe *lisie mrugniecie oczkiem*.

.

Przedostatnie opowiadanie zabrało Lisioła do postapokaliptycznego świata, gdzie demony polują na ludzi. Widać nie boją się niestrawności! Ale Lisiołów już się boją, dlatego futrzak spokojnie dreptał po opuszczonym lunaparku za główną bohaterką. Widać miłość mieszka nawet na diabelskim kole!

.

Ostatnie opowiadanie „Modliszka” to było to. Lisioł czytał z zapartym tchem. Fabuła wykręca się co chwilę jak rollercoster. Gdyby futrzak został jeszcze chwilę na dworze półorków, mogłoby się to dla niego źle skończyć!

.

Podsumowując, antologia – jak to z antologiami bywa – jest nierówna. Niektóre opowiadania wyrywają z butów, zaskakują świeżością pomysłu lub ciekawym zakończeniem. Inne są napisane lekko i przyjemnie, bez szału fabularnego, ale są też takie, na które można powiedzieć „meeh”. Te ostatnie przywodzą na myśl erotyczny fanfic, który nieco za bardzo przypomina ślinienie się do posągowych mężczyzn z sześciopakiem tak twardym, że można na nim ser trzeć.

.

Jak na pierwsze lisie spotkanie z erotyką, nie poszło źle. Było nawet ciekawie. Zwłaszcza że nie zabrakło elementów fantastycznych, co się ceni. Lisioł jednak przyznaje, że warto czytać te opowiadania po kilka dziennie, nie wszystko naraz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół