Biały Lisioł vol 4

Biały Lisioł vol 4


Oczywiście, nie chwaląc się głośno, w Białym Kruku znaleźć można długą recenzję Lisioła. Tym razem padło na Narodziny Lisioła: Awangarda! Co jednak poza tym znajdziemy w środku numeru? Lisioł postanowił sprawdzić to na własnym futrze!


Lisioł zaczął od lądowania w dalekiej przyszłości i gdy zobaczył, że wszystko jest mechaniczne – o upiciu się nie ma nawet mowy – to dał dyla z tego wariatkowa. Tak wylądował na Olimpie, wśród bogów greckich czerpiących swoją siłę z Internetu. Możecie sobie tylko wyobrazić, jaki wygląda w tym układzie bogini mądrości!


Pozostając w klimatach futurystycznych, Lisioł zatuptał do umysłu prawnika korporacyjnego – najgorsze możliwe połączenie – chociaż zabawnie jest oglądać, jak szuka on swojego sensu życia na dnie kieliszka. *Lisioł kiwa głową z zrozumieniem*.


Futrzak pozostawił adwokata z koszmarami i wyruszył na poszukiwanie nowej planety na pokładzie Ognika. Wyprawa poszła jak truskawki w szampanie, gorzej z samym założeniem. Zostawić SI i ludzkie zarodniki same, no no, śmiały plan. Lisioł już czuje oddech boskiej konkurencji na karku.


Lisioł oddalił się od szalonych pomysłów przejęcia świata i wskoczył do statku badawczego, który zanurkował pod wodę. Jak to zwykle bywa, lampki ostrzegawcze rychło urządziły sobie disco-party na czerwono. Lisioł pomógł i stłukł wszystkie kontrolki, co pozwoliło załodze skupić się na ratowaniu własnej skóry. I to w przyśpieszonym tempie, bo Lisioł już ucieka dalej!


Tak Lisioł pojawił się w miejscu, gdzie Legion ludzi walczy niczym jeden organizm. Przypominają w tym Gethy z Mass Effecta lub pułapkę Gargancjana, ale co tam Lisioł może wiedzieć? Dlatego futrzak przeniósł się do kapsuły ratunkowej pewnego fizyka. Jak jednak czas pokaże, ocalenie nie zawsze bywa ratunkiem, przez co Lisioł jeszcze bardziej znielubił naukowców z ich pasją do doskonalenia człowieka.


Na koniec Lisioł przebiegł po zniszczonej ziemi w masce gazowej – przynajmniej nadal doceniają tutaj smak alkoholu – po czym pojawił się na planecie maszyn. Jedna próbowała mu nawet odgryźć ogon, dlatego kopnął ją poniżej pleców i wysłał w kosmos na wycieczkę krajoznawczą. Trzeba przyznać, wszechświat to niebezpieczne miejsce.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół