Lisioł Bizantyjski Tom 2
Lisioł Bizantyjski Tom 2
Lisioł całkiem niedawno przeżył wiele przygód w I tomie, pora więc na „Bizancjum tom II – 1024-1492” autorstwa Jonathana Sheparda. Z racji faktu, że Lisioł nie przepada za rokiem 1453 i w ogóle go nie uznaje (niech żyje Konstantynopol!), postanowił skupić swoją uwagę na wcześniejszym okresie, skrzętnie zamiatając wiek piętnasty ogonem pod dywan.
Lisioł powtarzał to już kilka razy i powtórzy jeszcze raz – w Bizancjum nie sposób się nudzić. Spiski, zdrady, ofensywy, defensywy, a nawet teologiczne najazdy… coś cudownego. Lisioł ledwo usiadł na purpurowym tronie, jak jego eunuch zdążył go trzy razy zdradzić, dwa razy wrócić do łask i jeszcze ujść z tego wszystkie z życiem. To się nazywa prawdziwy talent! Do tego Lisioł musiał ogłosić nowe prawo rolnicze o uprawie złotych truskawek, przez co ledwo się uchylił od nadlatującego kamienia. Ile razy można mówić tym Arabom, że oblężenia są be! Ubezpieczyciel Konstantynopola znowu podniesie stawkę miesięcznej raty *głębokie lisie westchnienie*
Nie tylko wrogowie wewnętrzni i zewnętrzni bywają uparci. Patriarchowie również *Lisioł spojrzał na kolejny zakaz poślubiania kochanki* cóż, nie tylko oni są uparci, Cesarz Lisioł również *dźwięk targanej kartki* Nic nie widzieliście!
Chcąc nieco poprawić sobie humor, Lisioł wybrał się ze swoją flotą pod Cypr, gdzie nauczył Arabów pływać ze skutkiem śmiertelnym. Następnie zmaterializował się pod Anchialos, gdzie pokonał wielką armię Bułgarów samym swoim zapachem *Lisioł popatrzył na swoje futro* może jednak czas już na kąpiel? W sumie lepiej śmierdzieć niż skończyć jak cesarz Nikifor I Arab, z którego czaszki kagan Krum pijał swoje poranne mleko… Przynajmniej miał zdrowe kości.
Komentarze
Prześlij komentarz