Bonus Mikołajkowy.

            Lisioł przecisnął się przez wąski otwór w ścianie drewnianego domostwa, lądując na stole, aż półmiski podskoczyły do góry. W przewróconym rogu zostało nieco miodu. Szkoda, żeby się zmarnował, więc Lisioł od razu zanurzył w nim swój pyszczek, łapczywie siorbiąc. Na koniec oblizał pyszczek zadowolony i rozejrzał się dookoła. Jego wzrok zatrzymał się na niewielkiej zbroi. Potarł zadowolony łapki. Kilka susów, parę niezgrabnych ruchów i włala, wcisnął się w obiekt swoich pragnień. Teraz potrzebna jest mu jeszcze tarcza oraz topór. Lisioł uważnie rozejrzał się po domostwie, zastanawiając się co tutaj zwędzić. Jego wybór padł na spory talerz, złupiony zapewne w jakimś angielskim opactwie, kto by się przejmował takimi szczegółami? Nieco porysowany, z jakimiś czerwonymi zaschniętymi plamami. Nada się idealnie. Potrzebny mu jeszcze topór. Lisioł wyszczerzył zęby w uśmiechu, dostrzegając rożen nad paleniskiem. Zadowolony poszedł do niego, wciągając nosem zapach ryby, niedawno zapewne robionej. Dla pewności dotknął rożen koniuszkiem łapy.

            Zimny. Dobrze.

            Lisioł oczyścił swoją nową broń z nadmiaru dodatków, po czym zadowolony wypiął się dumnie. Teraz jest prawdziwym wojem! Ma broń, tarczę i zbroję!

            Z takim przekonaniem otworzył drzwi wejściowe kopniakiem, aż się zachwiał od tego entuzjazmu, ale szybko złapał pion. Powiódł dookoła zadziornym wzrokiem, widząc płonące domy. Zewsząd dobiegają go okrzyki bojowe i przekleństwa. W powietrzu latają kości, wbijając się w śnieg niczym strzały. Widać, że impreza urodzinowa Olafa właśnie zaczęła się rozkręcać… albo nazwał swoją żonę grubą. Wtedy biada mu, oj biada, bo wikińskie kobiety groźniejsze są od boskiej furii. Lisioł tak przygląda się tej całej pożodze, zastanawiając się, czy na pewno nadaje się na bycie wojem. Wtedy dojrzał, jak jeden z wojowników potrącił właśnie łokciem talerz z truskawkami. Owoce uniosły się w powietrzu, a ich kształt odbił się w drapieżnych oczach Lisioła. Futrzak ruszył pełnym pędem, wydając z siebie bojowy pisk...                                   

           Następnego dnia Walkiria zastała w wiosce same ciała i siedzącego na środku zadowolonego z siebie Lisiołka, który macha ogonkiem, jedząc spokojnie truskawki.

                  – Lis w salach Odyna? – Wysłanniczka bogów uniosła brwi – To powinno być ciekawe.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół