Posty

Restauracja na kicie Lisioła

Obraz
Restauracja na kicie Lisioła   Lisiołowi zachciało się herbaty. Postanowił ten problem przepiszczeć z głównym komputerem pokładowym. Któż mógł przypuszczać, że zagadnienie DOBREJ herbaty doprowadzi Lisioła i całą ekipę statku „Serce ze złota” napędzanego silnikiem nieprawdopodobieństwa do seansu spirytystycznego? Tak proszę państwa, na kilka minut przed śmiercią najlepiej wzywa się zmarłych przodków. Lepiej się dowiedzieć kogo omijać w zaświatach prawda? Oto Kochab. Piękna planeta, na której panuje wieczna sobota, a zarazem siedziba wydawnictwa poradnika „Autostopem przez Galaktykę” – będącego celem ataku komandosów z żabiego desantu. Jeśli nie widzieliście jeszcze latających budynków to Lisioł poleca lekturę książki „Restauracja na końcu Wszechświata” autorstwa Douglasa Adamsa. Taki lot to bardzo ciekawe przeżycie, zwłaszcza jak posiadacie ręcznik pokryty lekami na depresje. Łapy lizać, aczkolwiek Lisioł nie poleca bliższej znajomości z wirem całkowitego zrozumienia. Do czeg

Lisi komiks - prolog

Obraz
Lisi komiks - prolog Lisioł z największą przyjemnością przedstawia największe wydarzenie roku, czyli premierę lisiego komiksu - prolog część 1. Scenariusz Lisioł i Grzegorz Wielgus, oprawa graficzna Emilia Kolosa *dumne prężenie lisiego ogona*. Druga część już za dwa tygodnie, czyli 15.05.

Mieszko. Lisioł z cienia

Obraz
Mieszko. Lisioł z cienia. Lisioł duszkiem opróżnił róg miodu, pijąc za ślub Czcibora z rodu piastowskiego oraz jego świeżo poślubioną żonę Lutosławę od Mściwoja. Kolejna porcja alkoholu wymagała wyminięcia kilku słabszych wojów, a nawet pociągnięcia jednego upartego z dyńki. Nikt nie będzie stać między Lisiołem a pełnym rogiem! W takich właśnie klimatach rozpoczyna się książka "Mieszko. Wyjście z cienia" autora Daniela Komorowskiego. Po ślubie trzeba rozruszać kości. Najlepiej w tym pomaga wojaczka! Dlatego Lisioł wyruszył za Czciborem na pomoc księciu Bogusławowi. Trzeba odbić Lubusz z rąk Wieletów. Spodziewajcie się tutaj walki ze szczegółami, która nie raz rozgości się na stronach powieści *zapiszczał Lisioł, dzielnie broniąc dostępu do spiżarki z toporem w ręce*. Nie ma litości dla Wieletów, a są to czasy, gdy za łup uznawano też ludzi. Możecie się więc domyśleć jaki mieli plan na emeryturę. Ledwo przejdziecie przez wielką bitwę a problem wielki się pojawia.

Lisioł krwawy

Obraz
Lisioł krwawy Lisioł przemierzał polskie trzęsawiska, tuptając śladem zapachu okowity. Toż to najlepszy przewodnik, prowadzący prosto do karczmy! W środku futrzak zastał kompanię wesołą Maćka Borkowica – szlachcica z imienia i wyglądu. W dodatku tak wygadany, że stół dzieli się na pół, bo część woli blisko być, a część raczej zauważyła żmije w oczach pana Maćka. Coś się święci, śmierć czai się pośród archaicznych liter na kartkach książki „Mąż krwawy” Kazimierza Glińskiego. Lisioł Wam jednak piśnie, że tę pozycję – pomimo przeszło 100 lat na karku – czyta się bardzo lekko. Intryga wciąga tak mocno, że zapomnicie o naleciałościach językowych momentalnie. Otóż wiedzieć musicie, że Maćko Borkowic reputacje ma paskudną. Tyle się gada o tym, co złego zrobił, że aż do króla to doszło. Teraz Imram i Jury Kasztelan przybyli sprawę wyniuchać, ale proste to nie będzie! Aczkolwiek sam Maćko lisem próbuje być, dwie pieczenie na jednym ogniu upiec planuje, czyli wybielić się i interes wie

Inżynierowie Hitlera

Obraz
Inżynierowie Hitlera Fritz Todt – mówi Wam coś to nazwisko? Jeśli nie, to czeka Was lektura książki „Inżynierowie Hitlera. Todt, Speer i inni” autorstwa Blaine Taylor. Pozycja jest porządnie zrobiona ze szczegółami, dzięki czemu szybko nadrobicie braki w wiedzy, a jest co nadrabiać! Autostrady Hitlera nie zbudowały się same. Wódz wymarzył sobie plan, ale wcielił go w życie właśnie Fritz Todt. Ten uzdolniony człowiek, mający w łapie niejeden fach odcisnął swoje piętno również na II wojnie światowej jako minister uzbrojenia i amunicji pomiędzy 1940 a 1942 rokiem. Lisioł musi Wam tutaj pisnąć, że człowiek miał w sobie ikrę! Nie każdego było stać na to, żeby wziąć dowody pod pachę i udać się na 6-godzinną naradę z Hitlerem, gdzie wykładało mu się niewygodną prawdę, ryzykując przy tym własnym życiem. To, że głowa Rzeszy Was lubiła, w żadnym wypadku nie chroniło Waszego życia przed nagłym opuszczeniem tego padołu. Najwyraźniej Todt wyżej od mrzonek cenił sobie fakty. Fritz Todt nie