Lisioraj

 

Lisioraj

Jednego Lisioł autorowi Szymonowi Hełmeckiemu odmówić nie może – lekkiego stylu. Opisów jest tutaj sporo, część przypomina łagodny spacer, część brodzenie w błocie. Lisioł musi przyznać, że czasem po prostu zbyt duża ilość opisów powodowała zwolnienie akcji, podczas gdy futrzak chciał wiedzieć co dalej.

Książka „Midraj” podzielona jest na trzy części:

Nić pierwsza – skupia się na głównym bohaterze o wdzięcznym imieniu Sajmonella. Futrzak przyznaje, że ta część była najciekawsza. Oto doświadczamy półmroku. Czarnoksiężnikowi, który zasiedla głowę Sajmonelli skończyła się wiza i chamidło czynszu nie chce płacić, a bezczelnie domaga się daniny z energii żywych. Chodzi więc ten nasz młody żerca, knując i snując się po okolicy. Tutaj doprowadzi do małej kłótni, tam większej, tutaj popchnie, tam kopnie, o czas na morderstwo. Tak sobie egzystuje, aż tutaj bum, koniec zabawy.

Druga część nosi tytuł nić druga. Tutaj poznajemy ponownie Grafitowego Dziedzica i jego przygody zespecjalną szajką agentów od spraw napadów, gwałtów i wyciągania informacji. Najciekawszym członkiem grupy jest bojowy szop, zaglądający ludziom w cztery litery. Lisioł z łapką na sercu piszczy, że chociaż Grafitowy Dziedzic ma odegrania ważną rolę razem z Grupą Melingera, to wolał przygody Sajmonelli. Nie zawsze rozumiał, co żerca gderał o ciemnych mocach, to jednak było ciekawsze od palenia wsi.

W końcu Gildia Fajterów dociera do kresu swojej wytrzymałości i zagląda upadkowi w twarz. Gdy nawet bojowy szop nie jest w stanie pomóc, to czas sięgnąć po środki (bardziej) niekonwencjonalne – zatrudnić półmrok na swoje usługi. I tutaj zaczyna się problem – wszyscy mają swoje plany wobec Sajmonelli, nawet on sam wobec siebie ma wielki plan. Na tym koncentruje się trzeci – ostatni rozdział, czyli Grafitowy Kłębek.

Czy szop zawładnie jeszcze czyimś zadkiem? Czy Grafitowy Dziedzic spojrzy kiedyś w lustro? Czy Sajmonella pozbędzie się proszonego, ale uciążliwego lokatora? Na te odpowiedzi przyjdzie nam czekać do trzeciego tomu. Książkę Lisioł ocenia na dobrą i ciekawą, ale brakowało mu w niej humoru z poprzedniego tomu. Tutaj występują wesołe kawałki niczym posypka na torcie, zamiast kremu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Aten – to (nie) jest Sparta!

Japonia 1937-1945

Lisioł Katyński