Kulinarne Lisioły tom 3.
Kulinarne Lisioły tom 3.
Obóz integracyjny to takie małe piekiełko... NIE. Ewidentnie duże piekło z diabłami pod postacią absolwentów szkoły! Tutaj można wylecieć za drobiazg - choćby zły żel do włosów. Istny koszmar, witamy w "Kulinarnych Pojedynkach. Tom 3".
Obóz okazuje się jeszcze trudniejszy, gdy trzeba korzystać z tego, co się znajdzie na zewnątrz. Lisioł nie ma z tym problemów, bo wędkuje na ogon, ale pozostali to szkoda gadać. W dodatku jakiś koleś się przyczepił - nie ma to jak wrzód na dupie - chcący być odwiecznym rywalem. W sumie zawsze może być gorzej.
Piekielny obóz to nie tylko jeden trudny test pierwszego dnia, ale niekończąca się góra wymagań. Było lisiołkowanie po całym lesie, to teraz robienie 50 steków (w sumie 51 - jeden obowiązkowo dla Lisła!).
Futrzak musi przyznać, że nie polubił jednego z prowadzących. W dodatku ten typek prowadzi kolejny dzień dziwnych zadań. Myślał, że jest cwany podkładając nieświeże warzywa ale nie z Lisiołem te numery! Czas na kulinarny pojedynek! Czy futrzak wygra i wytrze podłogę uśmieszkiem prowadzącego, a przy okazji powie, że jego receptura jest mało odkrywcza? A może jednak Lisioł będzie musiał spakować futerko i opuścić szkołę? Na stole leży przyszłość nie tylko Soumy, ale także jego przyjaciółki.
W ramach dodatku autor dorzucił bonusowy rozdział dotyczący rozterek miłosnych w liceum. Futrzak musi przyznać, że nastolatkowie są dość słabi w te klocki. Lisioł musi otworzyć budkę z poradami miłosnymi.
Futrzak przypomina, że manga jest +16 ze względu na goliznę. Chmurki zasłaniają co trzeba, ale mięśni na wierzchu nie brakuje!
Komentarze
Prześlij komentarz