Lepsze Lisioły. Jak zostać królem
Lepsze Lisioły. Jak zostać królem
Lisioł postanowił nieco pozwiedzać XVII-wieczną Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Oczywiście swoją podróż zaczął od posadzenia swojej dostojności na królewskim tronie w sali senatorskiej. Jednak tak go irytowały krzyki szlachty z kanclerzem wielkim koronnym Janem Zamoyskim na czele, że Lisioł dał susła do Radomia. Tam posprzeczał się z podskarbim koronnym Piotrem Firlejem o jakieś zaległe podatki, cła i inne cuda. W obliczu widma zapłaty długów Lisioł uruchomił wszystkie cztery łapy i rozpoczął taktyczny odwrót, mrucząc pod wąsem: podatek podymny, czopowe, pogłowne, cło wodne, czwarty grosz! Podatki od wszystkiego, kto to widział?. Chcąc nie chcąc, Lisioł musiał zastanowić się nad szybkim wzbogaceniem się, dlatego sięgnął po książkę „Lepsze czasy. Jak zostać królem” autorstwa Pawła Zycha. Zainspirowany lekturą futrzak wyruszył w teren.
Lisioł zaczął od wizyty w miejscowości Iłża, słynącej ze wspaniałych garnków. Tam elokwentnie wyłożył sprawę, że forma lisiego garnka to najnowszy krzyk mody, zwłaszcza pokryty glazurą. Następnie wyruszył do Samsonowa, gdzie wytapiano rudę w ogromnych piecach. Tam sprytnie podmienił formy na lisie wersje. W końcu lisów nigdy dość! W Chęcinach pozował rzeźbiarzom najwyższego talentu, żeby uwiecznili lisią boskość w kamieniu.
Tak się tym pozowaniem Lisioł zmęczył, że postanowił zajrzeć do Krakowa, gdzie 150 browarów rocznie serwuje 22 miliony litrów piwa – powinno starczyć przynajmniej na tydzień *radosne lisie piski*. Tylko trzeba uważać, żeby nie nabroić. Nie przez przypadek złodzieje zwą kata „Skruchem”. Lepiej takiego pana omijać z daleka.
Czy warto było wypić tyle piwa i swoje wizerunki tak tanio rozdać? Cóż, Lisioł odpowiednio wbił się szlachcie do głowy *zapiszczał futrzak w królewskich jedwabiach*, aczkolwiek kuchnia Wawelu odczuła zmianę, wydając na lisie potrzeby 51 344 zł tylko w 1605 roku, uwierzcie na piśnięcie, że to spora sumka!
Książkę świetnie się czyta. Przez 33 miasta
Rzeczypospolitej prowadzi nas fabuła – wcielamy się w młodego następcę tronu,
zwiedzającego swoje przyszłe włości. Do tego świetne ilustracje na każdej
stronie to uciecha dla Waszego oka. Czego chcieć więcej?
Komentarze
Prześlij komentarz