Kroniki Lisiołów Krwi

 

 Kroniki Lisiołów Krwi

Chińska literatura może się wydawać obca europejskiemu czytelnikowi, zwłaszcza gdy dzieje się chwile przed i w trakcie rewolucji komunistycznej. Niech nam świeci wspaniały Mao, którego wszędzie Mao *rzucił Lisioł unosząc butelkę żółtego wina do lisiego pyszczka*. „Kroniki Sprzedawcy Krwi” pióra Yu Hua to kronika codzienności rodziny, która żyła w czasach wielkich przemian, a to rzadko kiedy dobry znak. Z nieszczęściem radzą sobie tylko w jeden sposób… Sprzedając krew.

Dla jednych to oznaka sił witalnych, ponieważ masz dość sił, żeby to zrobić *Lisioł idzie sprzedać krew*. Dla ludzi w mieście taki czyn jest niegodny, ponieważ krew jest darem od przodków, a sprzedawać ją, to jak sprzedawać własnych przodków i skracać sobie życie *Lisioł nie idzie sprzedać krwi*. Czasem jednak punkt pobrań w szpitalu to jedyna możliwość na ratowanie sytuacji. 35 juanów to ogrom pieniędzy. Za to możecie wziąć ślub, odłożyć na dom, spłacić próbę morderstwa kamieniem czy też uratować rodzinę przed głodem. Nie można jednak oddać krwi bezkarnie. Istnieje specjalny rytuał *Lisioł wypija 8 czarek wody ze środkowego nurtu rzeki*, przed i po oddaniu krwi, bez którego możecie nie przetrwać tej czynności. Czy jesteście gotowi zaryzykować swoje życie? Pójść i błagać Krwawego Li, żeby odjął Wam krwi? Gdy wielki Mao mówi, oddaj jedzenie, to oddać trzeba, ale gdy mówi, zamknąć jadłodajnie, z głodem musisz radzić sobie sam.

„Kroniki Sprzedawcy Krwi” z każdą stroną czyta się coraz szybciej, chociaż wiele scen może zadziwić, to Lisioł pochłaniał historię Xu Sanguana i Xu Yulan z niezaspokojonym apetytem, aż do samego końca. Lektura pozostawia po sobie wiele pytań. Czym jest nasza krew? Czy można nią rozwiązać wszystkie problemy? Ile osób sobie nie poradziło z pomysłami Mao, któremu zawsze było Mao… Przeciętni ludzie kontra system, przeciętni ludzie kontra marzenia i brutalna rzeczywistość. „Kroniki Sprzedawcy Krwi” to chińska proza, która ma znacznie więcej niż jedno dno, a im więcej myślimy o tej książce, tym więcej metafor pojawia się w naszej głowie. I chociaż Lisioł początkowo nie był zachwycony lekturą, to ostatecznie skończył ją błyskawicznie z uczuciem niedosytu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół