Kroniki Lisiołów Krwi
Kroniki Lisiołów Krwi Chińska literatura może się wydawać obca europejskiemu czytelnikowi, zwłaszcza gdy dzieje się chwile przed i w trakcie rewolucji komunistycznej. Niech nam świeci wspaniały Mao, którego wszędzie Mao *rzucił Lisioł unosząc butelkę żółtego wina do lisiego pyszczka*. „Kroniki Sprzedawcy Krwi” pióra Yu Hua to kronika codzienności rodziny, która żyła w czasach wielkich przemian, a to rzadko kiedy dobry znak. Z nieszczęściem radzą sobie tylko w jeden sposób… Sprzedając krew. Dla jednych to oznaka sił witalnych, ponieważ masz dość sił, żeby to zrobić *Lisioł idzie sprzedać krew*. Dla ludzi w mieście taki czyn jest niegodny, ponieważ krew jest darem od przodków, a sprzedawać ją, to jak sprzedawać własnych przodków i skracać sobie życie *Lisioł nie idzie sprzedać krwi*. Czasem jednak punkt pobrań w szpitalu to jedyna możliwość na ratowanie sytuacji. 35 juanów to ogrom pieniędzy. Za to możecie wziąć ślub, odłożyć na dom, spłacić próbę morderstwa kamien...