Wielki Lisioł


Wielki Lisioł

Lisioł to podróżnik zawołany, dlatego, gdy tylko usłyszał o powieści Maggie Shipstead o wdzięcznym tytule „Wielki krąg”, wiedział, w którą stronę wieje wiatr. Zwłaszcza że książka opowiada o kobiecie, która na przekór wszystkiemu chciała zostać pilotem i wyruszyć tam, gdzie jeszcze nikt nie odważył się polecieć. Wielki krąg, trasa biegnąca nad obydwoma biegunami, opasująca cały glob niczym czerwona wstęga, wytyczona na mapie długopisem. Czy da się ją pokonać, mając na pokładzie jedynie nawigatora oraz Lisioła? Brzmi ekscytująco?

Do planowania podróży na pokładzie samolotu Lisioł przystąpił niczym profesjonalista. Rozwalił się na kanapie z butelką sake i spojrzał na książkę, a jest co podziwiać. Twarda oprawa, ponad 750 stron treści – tak, to solidna cegiełka, ale Lisioł zapewnia, że powieść czyta się bardzo dobrze. Język, jakim posługuje się Maggie Shipstead, jest doskonały, kwiecisty w odpowiednich miejscach, dosadny w innych, skrojony na miarę książki, która, niczym spragniony Lisioł, bez problemu pokonuje ponad sto lat historii. Najlepszą pochwała niech będzie fakt, że pomimo początkowej ostrożności Lisioł był w stanie przeczytać ponad 200 stron jednego dnia – i mówimy o książce, gdzie nie uświadczymy zbyt wiele akcji.

Ale o czym jest sama opowieść? Lisioł już śpieszy z odpowiedzią, tylko zwilży wąsy w czarce. „Wielki krąg” to historia dwóch kobiet – żyjącej w pierwszej połowie XX wieku Marian Graves oraz współczesnej aktorki Hadley Baxter – które dzielą całe dekady, ale być może łączy więcej, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Zdecydowanie więcej czasu poświęcone jest Marian, gdyż poznajemy jej historię jeszcze na długo przed jej narodzinami, śledząc losy jej ojca oraz matki. Lisioł musi przyznać, że rozmach książki może przytłoczyć, ale strony przekłada się ogonem z ciekawością oraz bez poczucia przesadnego znużenia. Z upływem lat poznajemy wszystkie wydarzenia, które ukształtowały Marian w twardą, zaradną i zakochaną w lataniu kobietę. Dla niej miejsce za sterami to coś więcej, niż tylko zawód, czy marzenie – to życie. O takich postaciach aż chce się czytać *radosne lisie piski*.

Życie Marian na tle pogranicza USA i Kanady stanowi trzon książki – dla Lisła zdecydowanie bardziej interesująca część lektury – a od czasu do czasu obserwujemy Hadley Baxter, która otrzymała główną rolę w filmie o największym wyczynie Marian – okrążeniu ziemi samolotem z przelotem ponad dwoma biegunami – trzeba wdziać arktyczne futerko! Lisioł przyznaje, że światło fleszy, nieustanna obecność paparazzich oraz zgniłe zaplecze Fabryki Snów to nie miejsce dla futrzaka. Trzeba pisnąć, że autorka nie owija w truskawki i nie ukrywa nieprzyjemnych rzeczy za kwiecistym stylem lub niedopowiedzeniami. Niektóre rzeczy są przedstawione z brutalną wręcz prostotą, co Lisioł poczytuję za duży plus. Nie ma tutaj lubowania się w ohydztwie i rozwlekłych opisów groteskowego okrucieństwa, które tak często i błędnie wychwalane jest jako „odważne”, „mocne”, czy „ekspresyjne”. Lisioł bardzo docenia wstrzemięźliwość autorki i może tylko przybić piątkę ogonem.

„Wielki krąg” to monumentalna powieść o zmieniających się czasach, marzeniach i pasji, którą od obsesji dzieli jedynie granica cienka, jak linka łącząca drążek sterowy z lotkami. Jeden fałszywy ruch, a możemy znaleźć się w upajającym korkociągu, który zakończymy w dymiącym wraku setki metrów poniżej. Lisioł zaglądał usilnie do wszystkich kokpitów w poszukiwaniu błędów, ale udało mu się ukraść jedynie ciepłą kurtkę, butelkę kanadyjskiej whisky oraz gogle. Kwestie związane z lotnictwem są przedstawione przystępnie oraz z werwą, która pozwoliła Lisiołowi zrozumieć, dlaczego Marian tak często patrzy w niebo.

Czy w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu? Tak, nawet dwie. Lisioł przyznaję, że książka mogła być krótsze i to o dobre 100-150 stron. Chociaż plastyczny styl skutecznie ratuje nas przed utratą noszenia, to niektóre fragmenty tekstu mogłyby zniknąć bez szkody dla całości. Jako że tuptamy dosłownie przez całe życia Marian, możemy obserwować wszystkie etapy jej dorastania, co oznacza także, tak, tak, perypetie miłosne. I z jednej strony Lisioł wywracał czasami oczyma na kolejne młodociane zauroczenie nastoletniej Marian, ale jednocześnie autorka dobrze uchwyciła okres dojrzewania, więc oceńcie to sami.

Czy Lisioł poleca wzbić się w przestworza z Marian? Tak, bez dwóch pisków. To długa podróż, ale jest tego warta.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół