Złoty Lisioł. Dzieje średniowiecznej Afryki.

Złoty Lisioł. Dzieje średniowiecznej Afryki.

Lisioł lubi od czasu do czasu wsadzić swój ciekawski nochal do książki naukowej. Tym razem padło na historię Afryki od VII do XVI wieku, zapisanej na stronicach dzieła autorstwa Francois-Xaviera Fauvelle – spróbujcie to powiedzieć szybko po kilku(nastu) piwach – pod tytułem „Złoty nosorożec. Dzieje średniowiecznej Afryki”.

Lisioł śmiało może założyć, że o tym etapie historii wiecie tyle, co sam futrzak – czyli nic. Podobny stan wiedzy prezentował chiński oficer Du Han, który po przegranej bitwie nad rzeką Talas miał przyjemność trochę pozwiedzać Afrykę. W sumie nie wiadomo gdzie dokładnie był, ale oglądał leczenie biegunki za pomocą nacinania czaszki. Chyba się haszyszu po drodze najadł!

Skoro jesteśmy przy jedzeniu, to nie zabrakło też wzmianek o wydzielinie morskiej, którą można znaleźć na brzegu lub w brzuchach wielorybów. Mowa o ambrze, określanej przez Chińczyków jako „ślina smoków”, które używano jako kadzidła… lub przypraw. Ponoć do dzisiaj ważny składnik przemysłu perfum – Lisioł nie chce piszczeć głośno jakie ma wizje ma teraz przed oczami.

Jeśli kiedyś usłyszycie człowieka pytającego się „Czy oprócz Was żyją tam jacyś ludzie?” od razu naprowadźcie go na sąsiadów, za którymi nie przepadacie. Dlaczego? Bo to szaleniec szukający krańców świata na Saharze!

W tych regionach nie brakuje też skomplikowanej polityki matrymonialnej. Żydowscy kupcy wykoncypowali, że jak jeden brat osiądzie w pobliżu miejsca, gdzie zaczyna się handel złotem, drugi bliżej chińskiego jedwabiu, to mają gotowy biznesplan. Co z tego, że dzieli ich niebotyczna odległość? Przynajmniej nie muszą się zbyt często widywać. Warto jeszcze wyrwać jakąś miejscową niewiastę na żonę, żeby wtopić się w tłum.W ostateczności można kupić niewolnicę, a potem porzucić ją na plaży z dzieckiem *lisi facepalm*. Ale co się dziwić, skoro uważano, że złoto rośnie na pustyni jak marchewka. Wiecie, Lisioł wstaje rano, idzie na spacer i ooo złoto wzeszło przez noc!

Podsumowując, książka jest napisana w miarę lekkim językiem i ciekawie przedstawia afrykańskie realia. Jest podzielona na szereg króciutkich rozdziałów, więc czyta się całkiem szybko – lisiołowato!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół