Zapiski z Krajów Lisiołowych

Zapiski z Krajów Lisiołowych

Chcąc się nieco odprężyć, Lisioł postanowił zajrzeć do książki „Zapiski z Krajów Buddyjskich” Wydawnictwa Dialog. Powiew orientu połączony z wiedzą historyczną, czyli wszystko to, co Lisioły lubią najbardziej.

Książka zaczyna się obszernym wstępem, przybliżającym nieco mentalność starożytnych Chińczyków. Jest on absolutnie niezbędny, żeby zrozumieć, że wszędzie mieszkają barbarzyńcy – oczywiście poza Chinami – a ich nazwy związane są z kierunkami geograficznymi w stosunku do Państwa Środka. Góry natomiast nie ruszają się, bo pływają na grzbietach żółwi. Naturalny stan rzeczy prawda? Do tego dochodzą ofiary z ludzi, którzy tak naprawdę mają status zwierząt, dzięki czemu Chińczycy mogą mówić „ale my przecież nie składaliśmy ofiar z ludzi”. Jak widać, wstęp jest absolutnie niezbędny, żeby zrozumieć dalszą treść książki – a przynajmniej spróbować.

Główna fabuła dotyczy życia mnicha Fa-hiena i jego wielkiej wyprawy, mającej na celu uzupełnienie księgozbioru buddyjskich tekstów w Chinach. W rzeczywistości ów mnich popłynął na Jawę, dotarł do Cejlonu i aż za Indie. Dzięki mapce można dokładnie prześledzić jego podróż, co jest bardzo przydatne, gdyż z tekstu wynika, że pokonał niesamowite przepaści, złe duchy, groźne smoki i srogą zimę. Z narażeniem życia dotarł do samych Gór Cebulowych. Fantastyka w czystej postaci, a Lisioł musiał za nim tuptać, z narażeniem życia oczywiście!

Dla skonfrontowania tej jakże realnej opowieści, w książce zamieszczono też relację spisaną przez samego Fa-hiena. Lisioł musi przyznać, że wcale to lepiej nie wygląda. Kości ludzi wskazują drogę, piasek pali w łapy. Wszyscy towarzysze podróży nie żyją albo zawrócili, a sam Fa-hien brnie dalej, niosąc tysiąc tekstów oraz obrazy. Już Lisioł wie, po co mu były lisie łapy. Zrobił z futrzaka tragarza! Kompletny obłęd, który ma w sobie powiew starożytności. Zamyka w sobie mentalność ludzi tamtych czasów, kiedy to Chiny były środkiem świata, jedyną cywilizacją w morzu barbarzyńców.

Wspomniany tekst możecie przeczytać też w oryginale! Taką oto niespodzianką kończy się książka. Ktoś umie z Was rozszyfrować chińskie pismo? *Lisioł chowa ogon za plecami, pokryty tuszem*

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół