Lisiomornik – Arena Truskawek
Lisiomornik – Arena Truskawek Lisioł wylegiwał się wygodnie na swojej sofie, w pięknej białej rzymskiej szacie, z lewitującymi truskawkami oraz złotymi sandałami. Co jakiś czas ruszył ogonkiem i bum, świat na Ziemi tworzył się na nowo. Nie dajcie się zwieść! Tworzenie życia bywa trudnym i męczącym zadaniem *lisie ziewanie*. Wszystko układało się pięknie, aż do wnętrza lisiego Edenu wdarł się sześcioskrzydłowy grill samobieżny Szemijazasz – dla przyjaciół Szaszłyk – tak właśnie zaczęła się przygoda Lisioła w książce Michała Gołkowskiego „Komornik. Arena dłużników”. Wpadł więc do Lisioła Szaszłyk i przypalił sufit swoimi żądaniami – albo tak go gazy męczyły, ciężko orzec. Futrzak jednak nie w ciemię bity, dał dyla na Ziemię, bo co się będzie z grillem kłócić? Kto to widział? No i tutaj zaczęły się problemy. Lisioł miał naprawdę boski plan powstrzymania apokalipsy, ale jak to z planami często bywa, szlag je wziął. No i w skrócie wszystko jeb.... ekhmmm zaczęło ulegać a...