Chemia Śmierci oczyma Lisoła
W tym tygodniu Lisioł postanowił podjąć się trudnego wyzwania i zmierzyć się z mroczną stroną historii. Wojna, nie ważne jak bardzo romantyzowana zawsze niesie ze sobą zawieszenie wszelkich praw, nawet tych odnośnie truskawek. Dlatego Lisioł na drżących łapkach postanowił zanurzyć się w książkę "Chemia Śmierci" Tomasza Bonka. Nie jest to lektura dla osób o słabych nerwach: eksperymenty na ludziach, śmierć na każdym kroku, zabójcze chemikalia i naziści, a wszystko to w zapomnianym obozie III Rzeszy na Dolnym Śląsku. Tą niezwykle niebezpieczną podróż Lisioł zaczął od ochrony zbóż. Tak, dobrze czytacie, nawet wielkie zło ma skromne początki i często przybiera przyjemną dla oka maskę. Lisioł przetuptał niejedną salę w różnych laboratoriach, tworzących substancje mające chronić zboża – szczytny cel, sami przyznacie. Przypadek jednak zarządził inaczej, bo owocem tych badań było powołanie do życia tabunu, a później także sarinu. Trzeba przyznać, że Lisiołowi aż wszystkie włosy...