Czerwony Lisioł
Lisioł zapragnął zanurzyć się w klimaty japońskie, posypane fantastyką. Dlatego postanowił złapać za katanę dwa razy większą od niego, wziął dumnie zamach i prawie kozła wywinął. Cięcie nie wyszło zbyt elegancko. Lisioł wziął głębszy oddech, uznając, że medytacja będzie mniej męcząca. Zasiadł więc w pozycji lisioła, czyli wygodnie w fotelu z czarką sake w łapce i z książką, po czym zanurzył się w stronach "Czerwonego Lotosu" Arkadego Saulskiego. Na dobry początek lektury, Lisioł został uderzony prosto w nos. Smród Manduków był wręcz porażający, widać żadna armia najeźdźców nie ma w zwyczaju używać mydła, a na widok kąpieli nomadzi umierają na zawał serca. Do tego te dzikie wrzaski! Lisioł złapał się za głowę, po czym zaczął umykać na bok, bo tutaj bitwa trwa w najlepsze. Krew się leje, Nippon pokrył się czerwoną zasłoną śmierci. Lisioł zdołał to jednak przeżyć i w magiczny sposób znalazł się w Bramie Snów, kilka lat później. To właśnie tutaj okazało się, że tytułowy Czerw...