Lisioł słowiańskim wodzem!

W ramach kontynuowania postanowienia noworocznego oraz hartowania ducha po ostatnich wydarzeniach piwnicznych, Lisioł wybrał się na wycieczkę na ziemię należące do słowiańskich ludów Połabia. Zadowolony z siebie rozejrzał się uważnie odkrywając Lipian, Drzewian, Słupian, Stodoranów, Glinian i nie tylko. Wtedy przyszła mu do głowy pewna myśl: a gdyby tak założyć lud Lisiołanów i nazwać go Alupexi.. Hmmm Lisioł już słyszał gdzieś tą nazwę, od pewnej całkiem fajnej osoby  Miało to chyba coś wspólnego z maskami. Z tym pomysłem Lisioł poszedł do Radogoszcza, głównego ośrodka kultu Swarożyca. Wyminął składanie ofiar, starając się w nic nie wdepnąć, po czym poszedł do bóstwa spytać się o swój pomysł. Swarożyc uznał go za szaleńca, co nie zraziło Lisioła. Odgrażając się, że sami kapłani nie mają piątej, ani nawet czwartej klepki, żeby odczytywać wolę boga z ruchów konia, Lisiołek opuścił gród. Udał się na wybrany przez siebie kawałek lasu powołując do życia Lisiołanów, którym postanowił przewodniczyć jako wielki słowiański wódz. W praktyce stał się wodzem dla samego siebie, ale przecież wszystkie początki są skromne. Lisioł szybko jednak odkrył, że jego słowiańscy sąsiedzi są dość hmmm niestali w uczuciach, szybko zawierając i zrywając sojusze. Jednego dnia Lisioł zastał nawet 5 tłustych psów rzuconych mu pod norkę, ale skąd mógł wiedzieć, że to jakiś tajny kod? Zamiast więc przejąć się zerwanymi sojuszami, Lisioł uznał, że to małe prezenty, chociaż w ogóle mu do jadłospisu nie pasowały – szkoda, że tak ochoczo truskawkami nie rzucają. Jakiś czas później Lisioł siedział na drzewie i patrzył jak wojownicy słowiańscy niosą posąg bóstwa przez rzekę, a że jeden z nich był gapa to się poślizgnął i plum, już po wizerunku bóstwa. Zamiast jednak ruszyć dalej owi wojownicy rzucili się ratować posąg, dzięki czemu wszyscy się potopili. Lisioł ugryzł truskawkę uznając, że ciężko mu będzie zrozumieć Słowian Połabskich, nawet pod względem nietypowych imion wodzów takie jak Całodrog, Drogowit czy Lub. Jeśli jednak jesteście spragnieni szczegółowej wiedzy o Słowianach Połabskich sięgnijcie po książkę Artura Szrejtera „Pod pogańskim sztandarem”. Lisioł życzy Wam miłej lektury i radzi nie osiedlać się w pobliżu jakiegokolwiek słowiańskiego ludu, dla własnego dobra!

Lisioł przyznaje 9 na 10 w lisiołkowej skali.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lisioł Wars Jedi: Survivor

Ja Lisioł

Wilczy Dół