Na uśpionych Lisiołach
Lisioł postanowił w tym tygodniu zgłębić temat Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, czyli Operacja Barbarossa (22.06. - 5.12.1941r.), atak Trzeciej Rzeszy na ZSRR. Zainteresował go głównie obszar "wielkiej przewagi militarnej strony niemieckiej" w powietrzu, którą miały spowodować tytułowe uśpione lotniska, czyli brak gotowości lotnictwa sowieckiego do walki. W tym celu wybrał samolot dla siebie, czyli brytyjski samolot patrolowy do zwalczania okrętów podwodnych, który widać na zdjęciu. Niestety Lisioł owego samolotu zaczął szukać u wybrzeży północnego Atlantyku, gdyż słyszał, że Fairey Gannet potocznie określany jest Głuptakiem. Efekty tego polowania na środek transportu widać na zdjęciu, nie wspominając już o tym, że samolot wszedł do użytku po II wojnie światowej, ale Lisioł to jest Lisioł. Pomimo tych niedogodności, naszemu dzielnemu poszukiwaczowi wiedzy udało się w końcu dotrzeć na uśpione lotniska. Co tam znalazł? Ogromną ilość wiedzy i faktów. W tej kwestii Mark Sołonin jest absolutnym mistrzem. Nie rzuca, czy raczej nie pisze, słów na wiatr, wszystko popiera odpowiednią ilością dowodów, przedstawiając np. konkretne statystyki, kwestie konstrukcyjne czy błędy techniczne. Jednak taka szczegółowość może przygnieść prostego Lisoła nieobytego w tematyce lotnictwa II WŚ. Do owej pozycji trzeba zasiąść z ogonem pełnym wiedzy, żeby móc skonfrontować swoje tezy z tezami autora. Przymknięcie na chwilę oka w ogóle nie wchodzi w grę, gdyż podczas lektury trzeba być cały czas skupionym jak w kokpicie prawdziwego odrzutowca. Lisioł z tego podniebnego starcia wyszedł nieco osmolony, ale bogatszy w wiedzę, i to bardzo szczegółową. Gorąco lisiołkujemy "Na uśpionych lotniskach" Marka Sołonina wszystkim miłośnikom II WŚ. Będzie to lektura ciężka, ale warta swojej ceny.
Niniejszym przyznajemy 8 na 10 w lisiołkowej skali.
Komentarze
Prześlij komentarz